W pleszewskim barze na Mieszka I na seniorów czekają bezpłatne obiady. Każdy może ufundować kolejny posiłek

W Pleszewie ruszyła akcja "Zawieszony posiłek". Jest to inicjatywa Pawła Kantka z Fundacji Bread of Life w Pleszewie i właściciela Baru Pyza Marcina Mazurka. Polega na tym, że pleszewianie wykupują posiłek, a paragon pozostawiają na tablicy.

Zachęcamy wszystkich mieszkańców do pomocy i wykupowania posiłków dla potrzebujących. Do akcji włączyła się także redakcja Pleszew24.info.

Jeśli Wy - Drodzy Czytelnicy znacie seniorów, którzy mogliby skorzystać z posiłku, podpowiedzcie im to. Pamiętajcie, że mogą być to osoby wykluczone cyfrowo, do których nie docierają informacje z mediów elektronicznych. Pewną barierą może być tu także fałszywie pojmowane pojęcie wstydu. 

 "Zawieszony posiłek"  w barze Pyza na Mieszka I, to akcja zainicjowana z myślą o seniorach i innych potrzebujących, osobach często utrzymujących się z niskiej renty lub emerytury.

Obiad można skonsumować na miejscu albo zabrać do domu. Dostępne są drugie dania oraz zupy - aktualna oferta określana jest przez wykupione paragony wiszące na tablicy korkowej. 

Pomysłodawcy akcji "Zawieszony posiłek" mają nadzieję, że dzięki informacjom w mediach, potrzebujący (których przecież w Pleszewie nie brakuje) zaczną masowo korzystać z oferty bezpłatnego obiadu.

- Paragonów na tablicy przybywa.  Z kolei rozpropagowanie tej inicjatywy wśród potrzebujących jest kwestią czasu - mówi Marcin Mazurek, właściciel baru.

Ekspedienta w lokalu mówi, że coraz więcej pleszewian chce się podzielić z innymi.  

 -  Obiady fundują nie tylko klienci, którzy sami przyszli o nas coś zjeść. Wchodzą też ludzie z ulicy, tylko po to, żeby wykupić obiad i powiesić paragon do wzięcia - mówi pani Agnieszka - pracownica Pyzy. 

Nie jest to pierwsza tego typu akcja w Pleszewie. W maju "Zawieszony chleb" wprowadziła Piekarnia Cukiernia Rusinek przy Placu Powstańców Wielkopolskich.

-  Akcja jest kontynuowana, chociaż obecnie mniej jest zarówno darczyńców jak i tych, którzy po chlebek przychodzą - powiedziała nam pracownica biura cukierni.