W Polsce "polityczny" musi być każdy - nawet dyrektor Ośrodka Kultury Leśnej, instytucji propagującej tradycje polskiego leśnictwa i o znacznym wymiarze edukacyjnym.
Przykładem jest tutaj odwołana właśnie dyrektor OKL-u w Gołuchowie. Powołana z partyjnego klucza "Dobrej zmiany", nie przetrwała zmiany władzy w Polsce, bo nowa-stara ekipa właśnie rozpoczęła wymianę kadr kierowniczych. Wielowiekowa tradycja szarpania Polski, niczym przywoływane przez Henryka Sienkiewicza płótno, ma się - jak widać, znakomicie. I w tym wszystkie opcje polityczne nie różnią się od siebie niczym.
Ewa Jedlikowska przejęła kierowanie jedynym w Polsce Ośrodkiem Kultury Leśnej w lipcu 2021 roku, po Benedykcie Roźmiarku, który pracował w OKL 20 lat.
E. Jedlikowska (związana z partią Zbigniewa Ziobro), szybko po objęciu dyrektorskiej posady, rozpoczęła zmiany kadrowe w firmie. Niektórzy twierdzili, że o przyjęciach nowych pracowników decydował klucz partyjny.
Zakończyła też współpracę z najemcą kawiarni “Muzealna” co sprawiło, że kultowy lokal po ponad 30 latach przestał funkcjonować. Ostatnio wygasła też umowa dzierżawy na Dom Pracy Twórczej, jedynym w obiektach OKL-u miejscu, gdzie można było napić się kawy. Miłośnicy wieczornych spacerów zarzucali z kolei dyrektorce, że pod jej rządami nie wolno do parku wchodzić po zmroku (za kadencji B. Roźmiarka nie egzekwowano takich ograniczeń).
O Ewie Jedlikowskiej Polska usłyszała kilka miesięcy temu, kiedy grzybiarze w lesie pod Poznaniem mieli odkryć billbordy za 35 mln zł promujące “zrównoważoną gospodarkę leśną” przed wyborami do parlamentu. Na spotkanie z przeznaczeniem Ewa Jedlikowska pojechała do Warszawy z własnej inicjatywy. Chciała opowiedzieć nowemu dyrektorowi o planowanej konferencji dla dziennikarzy na temat gospodarki leśnej. Nie zdążyła.
- Niestety, dyrektor mnie odwołał. Nie chciał ze mną rozmawiać – potwierdziła mediom Ewa Jedlikowska.
Obowiązki dyrektora Ośrodka Kultury Leśnej w Gołuchowie na razie ma przejąć główna księgowa.
1 0
Prawidłowo. Wykorzenić te pisowskie ścierwa