- Jest mi bardzo ciężko, żeby udźwignąć krzywdę, którą wyrządzono mojemu dziecku - powiedziała PAP przed rozpoczęciem procesu kobieta, której dziecko oskarżony w sprawie miał wykorzystać seksualnie.
Do zdarzenia miało dojść 2 marca 2023 r. O skrzywdzenie dziewczynki oskarżono 26-letniego wówczas mężczyznę. W śledztwie ustalono, że mężczyzna znał się z matką dziewczynki, ponieważ wspólnie uczestniczyli w terapii odwykowej w jednym z ośrodków dotyczących leczenia uzależnień (w Nowolipsku pod Choczem - przyp. red Pleszew24.info). Byli w tzw. nieformalnym związku. W tym dniu w godzinach od 18 do 22.30 matka zostawiła dziewczynkę pod opieką mężczyzny. Po powrocie z pracy kobieta odkryła obrażenia u córki. Zaniepokoiły ją siniaki przy udach dziecka, o czym powiadomiła pracowników ośrodka, lekarzy miejscowego szpitala i policję.
Lekarze po zbadaniu dziewczynki orzekli, że obrażenia mają charakter seksualny. Przed sporządzeniem aktu oskarżenia prokurator uzyskał trzy opinie biegłych.
Prokurator Marcin Urbaniak powiedział PAP, że biegły lekarz z Zakładu Medycyny Sądowej w Poznaniu stwierdził, że obrażenia u dziewczynki powstały w miejscach newralgicznych z punktu widzenia przestępstw seksualnych. Wykluczył bierny sposób ich postania np. w wyniku upadku dziecka czy przebierania pieluszek. Według biegłego uraz miał charakter mechaniczny, ale nie był w stanie określić, na czym miałby polegać.
Dlatego prokurator po kolejną opinię, tym razem genetyczną, wystąpił do Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. "Za paznokciami dziewczynki wykazano dużą ilość materiału genetycznego, należącego do oskarżonego" - powiedział prok. Urbaniak.
Ostatnia opinia została sporządzona przez Wydział Biologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
- Te trzy opinie stanowią jedną całość, która dla mnie - jako prokuratora - wskazuje, że do tego czynu doszło - oświadczył śledczy.
Materiał pozwolił na ustalenie przebiegu zdarzenia. Mężczyzna został oskarżony z art. 197 par.4 kk "o doprowadzenie innej osoby do obcowania płciowego przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem". Czyn uznano za zbrodnię, więc oskarżonemu grozi od 5 lat więzienia do dożywocia.
Adwokat oskarżonego Łukasz Krzyżanowski powiedział PAP, że mężczyzna nie przyznaje się do czynu.
Moim zdaniem te obrażenia spowodowała inna osoba. On nie był jedyny, który w tym czasie miał kontakt z dzieckiem. Oboje (z matką dziewczynki - PAP) przed zdarzeniem znali się od 8 miesięcy i byli w nieformalnym związku - powiedział.
Odmiennego zdania jest matka dziecka, która powiedziała PAP, że jest pewna, że obrażenia powstały w wyniku kontaktu córki z oskarżonym.
- Tego dnia dziecko przebywało tylko pod jego opieką - powiedziała.
Dodała, że na początku, kiedy zobaczyła zasinienia u dziewczynki, nie dopuszczała myśli, że mógł to zrobić właśnie oskarżony.
- W życiu nie spodziewałam się tego. Jestem w szoku. Od tego zdarzenia jestem pod opieką psychologa. Jest mi bardzo ciężko, żeby udźwignąć krzywdę, którą wyrządzono mojemu dziecku. Nie mam już do nikogo zaufania - wyznała.
Biegli psychiatrzy stwierdzili, że mężczyzna w momencie czynu miał możliwość pokierowania swoim postępowaniem i może brać udział w procesie.
W czwartek przed sądem swoje wyjaśnienia złożą oskarżony, którego przywieziono z aresztu, matka dziewczynki oraz lekarze z pleszewskiego szpitala. W piątek kolejny dzień procesu. Przed sądem zeznania złożą pracownicy ośrodka leczenia uzależnień i kuracjusze.(PAP)
Autorka: Ewa Bąkowska
[ZT]97[/ZT]
[ZT]4559[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz