Zamknij

Mieszkańcy Marszewa są bezradni. Woda zalewa im piwnice, a urzędy nie przyznają się do rowu i nikt nie chce im pomóc

17:12, 16.02.2024 Aktualizacja: 20:41, 27.02.2024
Skomentuj fot. Kacper Peltz fot. Kacper Peltz

Woda w zalanych piwnicach bloku w Marszewie dochodzi do 1,5 metra i zagraża instalacji elektrycznej, a co za tym idzie bezpieczeństwu ludzi.  Prawdopodobnie przyczyną jest niedrożny rów. Od lat nikt nie chce oczyścić przepustu, a sołtys jest odsyłana od "Annasza do Kajfasza". 

 

[FOTORELACJA]536[/FOTORELACJA]

To była sobota, 10 lutego. Do redakcji zwrócili się mieszkańcy Marszewa, którzy są bezradni w obliczu walki z wodą zalewającą ich ogródki, pomieszczenia gospodarcze i kotłownie w bloku 14a.

Na miejscu zastaliśmy strażaków z OSP Pleszew, którzy nadzorowali pracę pompy tłoczącej ogromne ilości wody z jednej z piwnic. Kilka metrów dalej stała grupka poirytowanych mieszkańców, żywiołowo dyskutujących na temat zaistniałej sytuacji. Jeden z nich, prowadzi nas bliżej, pokazując zalane pomieszczenia.



Do rozmowy włączył się mężczyzna, który zaprowadził nas do swojego ogródka, kilka metrów za budynkami gospodarczymi. Zastany widok nie wymagał szerszego komentarza. (Fot. K. Peltz)



Mieszkańcy mówią, że rów jest niedrożny

 

Jak mówią mieszkańcy Marszewa, przyczyny zalewania piwnic są oczywiste. Spowodowała to likwidacja jednego ze stawów w pobliżu bloku (przed zasypaniem zbierał wody opadowe i roztopowe). Drugi problem to niedrożność rur, przez które przepływa woda z rowu melioracyjnego od strony Korzkiew. 

W Marszewie mają swoją pompę, którą uruchamiają w razie potrzeby. Jak wody jest mało – dają sobie radę. W takiej sytuacji, jaka nastąpiła 10 lutego, byli kompletnie bezradni.

 

- To dzieje się regularnie. Woda idzie z pól, tu jest przepływ zrobiony do stawu. Od drogi do stawu idą rury, ale są całe zarośnięte drzewami, korzeniami i nie ma przepływu wody. Powstaje zator i wszystko wpływa do piwnicy. Zalewa pomieszczenia bardzo wysoko  – opowiada nam jeden z mieszkańców

 

Kto jest właścicielem rowu i przepustu? 

Poziom wody podczas zalań dochodzi aż do 1,5 m. Właściciele piwnic tracą wówczas przechowywane tam warzywa i sprzęty. Sygnalizują również niebezpieczeństwo dla życia - z uwagi na instalację elektryczną zagrożoną zalaniem. 

Mieszkańcy twierdzą, że zgłaszali problem, gdzie tylko się da. Niestety, nic nie przyniosło efektu – ani kontakt z radnymi z powiatu, ani z pleszewską Spółką Wodną.

Problem polega na tym, że do niedrożnej instalacji melioracyjnej nie przyznaje się nikt - ani Powiat, ani gmina, ani Spółka. Sprawą zajęła się również sołtys Marszewa, Katarzyna Trawińska. Jak mówi, próbowała już kiedyś interweniować w tej sprawie.

 

 - Około pięć lat temu zgłosiłam sprawę w starostwie. Przyjechał naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska Piotr Fabisz. Powiedział, że nie wiadomo do kogo należą rowy w okolicach posesji.  Ale obiecał zająć się sprawą. Od tego czasu nic się nie zmieniło. Sprawa własnosci rowów jest zazwyczaj skomplikowana. Niektóre są publiczne, niektóre prywatne - kopane na "dziko"  - mówi sołtys Trawińska. 

Zdaniem przedstawicieli samorządu powiatowego, rozwiązanie leży po stronie gminy Pleszew. 

 

 - Sprawa jest nam znana i ciągnie się ona już od kilku lat. Powiat zalecał udrożnienie rowu melioracyjnego i odkrycie go. Co więcej, według prawa wodnego, za utrzymanie urządzeń melioracji wodnych, odpowiedzialni są albo zainteresowani właściciele gruntów, albo spółka wodna, jeśli takowa jest powołana. W przypadku gminy Pleszew, taka spółka istnieje – tłumaczy Piotr Fabisz

 

Jak udało nam się ustalić, do pleszewskiej Spółki Wodnej wpłynęło pismo ze starostwa. Jak wyjaśnia zastępca burmistrza Andrzej Jędruszek, instytucje gminne nie są właścicielem systemu melioracyjnego, ani samej posesji w Marszewie 14a.  Tak więc  - jego zdaniem, nie one powinny zająć się sprawą. 


Kto pomoże mieszkańcom bloku w Marszewie?

 

Właściciele piwnic oraz sołtys Trawińska wraz z Radą Sołecką mówią, że czują się już bezsilni wobec tego, jak instytucje przerzucają się odpowiedzialnością. Nie przynosi to bowiem żadnego efektu. Oczekują za to reakcji, która doprowadzi do naprawy sytuacji. 

 - Ludzie oczekują tego, aby naczelnik Wydziału Ochrony  Środowiska w starostwie albo ktoś inny z decydentów się tym bardziej zajął. Aby coś w końcu drgnęło. Nie może być tak, że ktoś zostaje bez pomocy w takiej sprawie – tłumaczy sołtys Katarzyna Trawińska. 

 

W ostatnim czasie  strażacy walczyli też z zalanymi piwnicami w innych miejscach. Sprawdź poniżej ↓

 

[ZT]2920[/ZT]

 

(PEL)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

ANDRZEJ Z TĄDANDRZEJ Z TĄD

0 0

Asprawa jest prosta jak budowa cepa.Wystarczy zmniejszyć poziom wody w stawach przepływowych

13:12, 17.02.2024
Odpowiedzi:0
Odpowiedz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu pleszew24.info. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%