Byłego nauczyciela i kolegę z pracy wspomina Irena Kuczyńska:
Informacja o odejściu Zdzisława Łukaszewicza zasmuciła nie tylko rodzinę ale też znajomych – zwłaszcza środowisko pleszewskiego liceum, z którym był on związany od 1964 roku. Wtedy, 26 – letni absolwent wydziału fizyki na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, przyjechał do Pleszewa do pracy w Liceum im. St. Staszica w Pleszewie. Pochodził z Wanaboru w powiecie wągrowieckim.
Kiedy już założył rodzinę z Janiną Musielak – absolwentką „Staszka”, zamieszkał na parterze dawnej dyrektorskiej willi, obok szkoły. I tak, przez wiele lat, wychodził codziennie rano pracy w szkole. Uczył fizyki, współpracował też z Politechniką Poznańską, opracowując propozycje tematów egzaminów wstępnych. Do uczniów odnosił się z empatią, wielu z nich wybierało studia, na których fizyka była przedmiotem wiodącym. Z wyrozumiałością traktował humanistów, którym z fizyką niekoniecznie było po drodze.
Jako kolega z pokoju nauczycielskiego był otwarty, pomocny, życzliwy. Pamiętam swoje pierwsze dni w pleszewskim liceum. Zdzisław był jednym z tych, starszych stażem nauczycieli, którzy zaproponowali młodym kolegom zwracanie się po imieniu. Co w latach 70. niekoniecznie było oczywiste. Poproszony o pomoc, Zdzisław zawsze podpowiedział, zasugerował, wyjaśnił, zwłaszcza w sprawach wychowawczych. Był przecież doświadczonym nauczycielem z 8 – letnim stażem.
Kiedy przyszedł rok 1980, Zdzisław Łukaszewicz wstąpił do nauczycielskiej „Solidarności” – co świadczyło też o odwadze. Wtedy nie wiadomo było, czym „karnawał Solidarności” się zakończy. W trudnych latach stanu wojennego można było na nim polegać. I porozmawiać o polityce.
Na przełomie lat 80. i 90. do „Staszka” uczęszczały dzieci Zdzisława Łukaszewicza – Monika i Przemysław. Był ojcem i nauczycielem jednocześnie, co też nie było proste. Uczył także moje dzieci, za co jestem mu wdzięczna.
W 2003 roku Zdzisław Łukaszewicz pożegnał się ze szkołą. Przeszedł na emeryturę ale nadal mieszkał przy szkole. Kilka lat temu wraz z żoną przeprowadzili się do jednorodzinnego domku naprzeciwko szpitala. Był szczęśliwy, miał swój domek, swój ogródek i nowy sens życia. Mówił o tym, kiedy spotykaliśmy się w sklepie lub na ulicy.
Zdzisław Łukaszewicz był pleszewianinem z wyboru. Pozostawił po sobie wiele śladów m.in. na świadectwach dojrzałości, w protokołach maturalnych, w starych dziennikach, w anegdotach, na zdjęciach, ale też we wspomnieniach tych, którym tłumaczył zawiłości zjawisk fizycznych. Pozostanie też w sercach kolegów z pracy, dla których był po prostu Zdzisiem.
[ZT]7967[/ZT]
[ZT]7910[/ZT]
[ZT]7957[/ZT]
[ZT]7964[/ZT]
[ZT]7939[/ZT]
[ZT]7932[/ZT]
Były uczeń klasa IVc22:32, 09.11.2024
5 0
Najszczersze wyrazy współczucia dla Rodziny !!!!
Wszyscy pomiętamy Wuja, bo tak na niego mówiliśmy ...... super nauczyciel, super człowiek,
22:32, 09.11.2024
Arcziwaldo 07:45, 11.11.2024
3 0
Wspanialy czlowiek,,wuja,, 22ata temu uczyl mnie fizyki,zapamietam tego dobrego czkowieka na zawsze,skladam szczere wyrazy wspoczucia rodzinie,na zawsze pozostanie w naszych sercach I pamieci 07:45, 11.11.2024
Lidka00:03, 12.11.2024
1 0
Na naszego kochanego profesora mówiliśmy wuja, dobry człowiek z Niego był. Niech odpoczywa w pokoju 00:03, 12.11.2024