Wracamy do tematu pożaru samochodu na poboczu w Kucharach. Porzucony przez osoby narodowości ukraińskiej wrak, od kilku tygodni stoi przy drodze. Najpierw był „tylko” rozbity. Natomiast od sobotniej nocy dodatkowo jest kompletnie spalony. Ponadto różne części rozrzucone są w odległości kilku metrów. Kto ma to posprzątać?
Ta historia rozpoczyna się 2 września. Służby zostają wezwane do wypadku w Kucharach. Samochód dachował. Na miejscu zastają rozbitego osobowego citroena. Jednak ani przy samochodzie, ani w jego pobliżu, nie ma nikogo. Po jakimś czasie mundurowi zauważają parę idącą poboczem krajówki. Liczne otarcia twarzy i rąk wskazują, że to uczestnicy zdarzenia.
2 września 2023 r. - samochód po dachowaniu (Fot. OSP Gołuchów)
- Do jego usunięcia (samochodu – przyp. red) zobowiązała się pasażerka – mówi portalowi Pleszew24.info rzecznik poznańskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Alina Cieślak
- Zobowiązano ją (pasażerkę) do zabezpieczenia i usunięcia samochodu. Pojazd nie zagrażał bezpieczeństwu i nie utrudniał ruchu – mówi Monika Kołaska z pleszewskiej policji.
Tyle, że na zobowiązaniu się skończyło, a citroen w miejscu tkwi nadal, może półtora metra od jezdni, powoli zyskując status „wrosta” – jak nazywają tego typu pojazdy poszukiwacze wraków do renowacji.
Co gorsza, rozmaite części – kołpak, zderzak, szkło rozrzucone są na przestrzeni do 10 metrów. Z boku leży również ośka z kołami – musiała leżeć tam już przed pożarem, bowiem nie jest spalona (przy okazji warto zwrócić na zdjęciach uwagę na stan opon).
- My nie mamy prawa dysponować czyjąś własnością. Zgodnie z art. 50a, pkt 1. Prawa o ruchu drogowym oraz kompetencjami, zwróciliśmy się do Komendy Powiatowej Policji w Pleszewie o usunięcie wraku. Było to 12 września oraz 5 października br. Zależy nam na tym, aby wrak został usunięty. Jednak do dziś wrak pozostaje w pasie drogowym - powiedziała nam Alina Cieślak z GDDKiA.
Tymczasem minionej soboty 7 października, w nocy, kilka minut po godzinie trzeciej, ktoś najprawdopodobniej samochód podpalił. W akcji gaśniczej uczestniczyli strażacy z Kuchar, Gołuchowa i Pleszewa. Na miejsce przybyła też policja. Samochód wypalił się doszczętnie. Ogień był potężny, widoczny z oddali. Co dziwne, auto było zajęte całe. Zupełnie jakby od substancji łatwopalnej….
Pożar w nocy 7 października
Mieszkańcy Kuchar, z którymi rozmawialiśmy, są zbulwersowani tkwiącym przy drodze wrakiem, z resztą pewnie nie tylko oni. Zastanawiają się, czy auto zostało po zdarzeniu sprawdzone pod kątem obecności łatwopalnych płynów, np. benzyny lub oleju napędowego. Jednak tego typu czynności nie leżą nigdy po stronie straży pożarnej.
- Auto po dachowaniu stało na kołach. Zabezpieczyliśmy i zniwelowaliśmy płyny rozlane na drodze. Usunęliśmy wszystkie niebezpieczne elementy z jezdni. Nasze czynności nigdy nie polegają na wypompowaniu płynów z samochodu. To leży zawsze po stronie właściciela – wyjaśnia Artur Burchacki z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Pleszewie.
Czy właściciel dokonał tej czynności? Biorąc pod uwagę, jego zainteresowanie wrakiem, każdy musi sobie na to pytanie odpowiedzieć sam.
Wracając do sobotniego pożaru, którego okoliczności są co najmniej dziwne, w sprawie pojawiają się inne pytania: czy auto zostało podpalone celowo i przez kogo? Postronną osobę, czy kogoś związanego inaczej ze sprawą?
Prowadzimy postępowanie w sprawie podpalenia. Podpalenie było prawdopodobną przyczyną pożaru – mówi rzecznik policji Monika Kołaska.
Jak dodaje M. Kołaska, policja nawiązała kontakt z właścicielem pojazdu. Zadeklarował, że wrak usunie jutro (tj. 10 października – przyp. red).
O sytuacji będziemy czytelników Pleszew24.info informować na bieżąco.
Aktualizacja z 10 października: Przed godziną 16.00, 10 października wrak został zabrany.
[FOTORELACJA]53[/FOTORELACJA]
[ALERT]1696867092664[/ALERT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz