Drużyna ze stolicy Podlasia od wielu lat walczyła o awans do zaplecza OBL; teraz, wszystkie znaki na niebie i ziemi, w tym fantastyczny sezon zasadniczy (29 Z 1 P), wskazywały, że ta drużyna jest gotowa do osiągnięcia tego celu. Przed Koszem Pleszew stało więc nie lada wyzwanie.
Pierwsza kwarta potoczyła się, niestety, zgodnie z oczekiwaniami. Na swoim terenie, Żubry zaznaczyły wyraźną dominację. Doskonale rozumieli się na boisku, byli świetnie przygotowani fizycznie i grali na bardzo wysokiej skuteczności. Pleszew próbował ratować się rzutami zza łuku. Mimo, iż przez całe spotkanie wpadały one na wysokim procencie, to było to zdecydowanie za mało, aby zatrzymać rozpędzone stado Żubrów. Przez całe spotkanie sfera, która w dużej mierze zaważyła na rezultat spotkania, to gra na zbiórce.
Brak Filipa Sieradzkiego w meczu przeciwko drużynie przeważającej fizycznie rażąco rzucał się w oczy. Rośli centrzy białostockiej drużyny bezwzględnie wykorzystali dziurę pod koszem Pleszewa i zbierali piłki nad bezradnymi rywalami. Największe zdobycze punktowe wśród Żubrów należały właśnie do środkowych, którzy dzięki różnicy wzrostu nabijali łatwe oczka (Mateusz Itrich 20pkt 16zb; Marcel Kapuściński 18 pkt 8 zb).
Pleszewskim koszykarzom nie pomogła także liczebność ich rotacji - Alan Urbaniak miał do wykorzystania zaledwie 8 zawodników, w tym dwóch młodzieżowców. Białostoccy koszykarze w pełni kontrolowali przebieg całego spotkania, nie dając cienia złudzeń, kto wygra ten mecz. O ich dyspozycji wiele mówi fakt, że aż w 3 kwartach ,,zaaplikowali” Koszowi ponad 30 punktów.
Mimo tego, że pleszewska drużyna została kompletnie przyćmiona, to na ogromne słowa uznania zasługuje Michael Hicks. 32 punkty i 9 trafionych trójek (60% skuteczności) to wynik który sprawia, iż ręce same składają się do braw. ,,Money in the bank” uwielbia mecze z trudnymi rywalami (przypomina się jego ostatni występ przeciwko Royal Polonii Leszno, czy, sięgając pamięcią nieco dalej, mecz o 3 miejsce przeciwko Serbii, na mistrzostwach świata w koszykówce 3x3 w 2019 roku). Amerykanin, który został wybrany do najlepszej piątki sezonu zasadniczego w grupie D udowodnił, że to wyróżnienie trafiło do niego nie bez powodu.
Niestety, poza Hicksem, pleszewianie tego popołudnia wyglądali niezwykle bezbarwnie na tle Żubrów, grających jak z nut. Niemal 55% skuteczności z gry, w połączeniu z 46 zbiórkami i zaledwie 6 stratami stworzyły przepis na sukces. Dla kontrastu warto dodać, że Kosz Pleszew piłkę zebrał 29 razy i stracił ją… aż 20 razy.
Perspektywa awansu do kolejnej rundy zaczęła odchodzić w sferę marzeń, jednak dopóki piłka w grze, niczego nie można być pewnym. Rewanż w Pleszewie, już w najbliższą środę. Warto wesprzeć naszych koszykarzy i pokazać, że mimo trudnego meczu, nadal mają za sobą wiernych kibiców.
Żubry Chorten Białystok - Kosz Ciepłomax Kompaktowy Pleszew 112:73 (36:19, 31:16, 13:22, 30:16)
Żubry Chorten Białystok:
Mateusz Itrich - 20,
Marcel Kapuściński - 18,
Igor Lewandowski - 18, ,
Adam Skiba - 17,
Bartosz Proczek - 14,
Cezary Karpik - 11,
Krystian Tyszka - 5,
Szymon Ćwikliński - 5,
Maciej Bębeniec - 2,
Jakub Krasowski - 2.
Ponad to grali: Bartosz Strażewicz, Paweł Trypus.
Kosz Ciepłomax Kompaktowy Pleszew:
Michael Hicks - 32,
Eryk Adamiec - 13,
Patryk Cebulski - 10,
Bartosz Perz - 8,
De Ante Barnes - 7,
Patryk Marek - 3.
Ponad to grali: Patryk Kaczmarek, Dawid Semczyszyn.
[ZT]10648[/ZT]
[ZT]10729[/ZT]
[ZT]10728[/ZT]
[ZT]10726[/ZT]
[ZT]10724[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz