Niedzielne, słoneczne popołudnie w Pleszewie. Wydawać by się mogło, że to typowy, zwykły dzień. Jednak nie. To niedziela piłkarskich derbów, Pleszew kontra Kuczków.
Punktualnie o 15:00 zabrzmiał pierwszy gwizdek w derbach gminy Pleszew pomiędzy Stalą Pleszew a LZS LAS Kuczków. Pogoda dopisała więc i kibiców przybyło bardzo dużo. W końcu pierwszy mecz przed własną publicznością i do tego derby. Lepszej okazji nie będzie. Ponad 500 osób czekało na wielkie emocje.
Piłkarze skoncentrowani, skupieni na przedmeczowych założeniach. Atmosfera na boisku napięta, gra twarda, ale fair. Obie drużyny często kończą swoje akcje na obrońcach przed polem karnym rywala. Byłeś na odprawie, za wolno gramy — pokrzykuje Tobiasz Wojcieszak, trener pleszewskiego zespołu, denerwując się na piłkarzy grających inaczej, niż zakładał.
Można wyczuć, że mecz ma duży ciężar gatunkowy. Bramkarz pleszewian pokrzykuje na zawodników z pola, co od razu spotyka się z kolejną reakcją "szefa" - wystarczająco elektryczni są, więcej spokoju. Kilka dobrych zagrań po ziemi uspokaja grę. Stal coraz mocniej napiera na zespół z Kuczkowa, który nastawia się na obronę i wypuszczanie kontr, które jednak są skutecznie powstrzymywane przez szybkich zawodników gospodarzy. Na trybunach zniecierpliwienie i oczekiwanie na pierwszą bramkę. - Nic nie grają, wciąż tylko biją głową w mur — stwierdza jeden z kibiców. - Dlaczego nie pograją skrzydłami? - pyta inny.
Wszyscy czekają już na gwizdek kończący pierwszą połowę, gdy nagle na strzał z dystansu decyduje się Krzysztof Czabański. Piłka przelatuje nad bramkarzem Lasu i wpada do siatki. Na trybunach euforia. - W końcu jest, w końcu się udało! - słuchać tu i ówdzie.
Teraz będzie tylko łatwiej, bo to Kuczków musi zaatakować. A goście jakby nie wierzyli, jakby się nie spodziewali takiego obrotu sprawy. Chcieli dowieźć remis do przerwy. Teraz muszą pójść do przodu, już bardziej zdecydowanie.
W przerwie: losowanie nagród w loterii fantowej, możliwość zjedzenia czegoś dobrego z food trucka i zabawy dla dzieci na dmuchanym zamku.
W drugich czterdziestu pięciu minutach obraz gry nie uległ jednak zmianie. To Stal była drużyną przeważającą, a bramkarz gości dwoił się i troił, żeby uchronić swój zespół przed utratą kolejnych goli. Nie mógł jednak nic zrobić w 68 minucie, kiedy to Mikołaj Potarzycki skierował piłkę do bramki obok wychodzącego goalkeepera przyjezdnych. Było już w zasadzie po meczu. Goście próbowali przebić się przez dobrze ustawioną obronę gospodarzy, jednak na próżno. A Stal? Grała konsekwentnie do końca i dołożyła jeszcze dwie bramki, które zdobyli Nicolas San Martin i Tomasz Zawada. Końcowy wynik 4:0 doskonale oddaje to co działo się na boisku.
To był główny cel. Dzisiaj wygrać i dopisać trzy punkty do ligowej tabeli. Derby - jak to derby, rządzą się swoimi prawami i ciężko było zburzyć ten defensywny mur Kuczkowa, ale udało się już przed przerwą ich "napocząć ". W drugiej połowie kontrolowaliśmy mecz. Dołożyliśmy trzy bramki i cieszymy się ze zwycięstwa - powiedział trener Stali, Tobiasz Wojcieszak.
Jak dodał szkoleniowiec Stali, plan jego drużyny jest jasny, to awans w tym sezonie. T. Wojcieszak zaznacza, że jego zawodnicy do każdego meczu podchodzą tak zmotywowani, aby zdobyć kolejne trzy oczka. - Na pewno cieszy, że w końcu zagraliśmy u siebie. Dużo kibiców przyszło, więc na pewno taki wynik i taki mecz podbudowuje chłopaków - dodaje zadowolony trener.
W zupełnie innym nastroju był trener Wojciech Kwieciński:
Ciężkie zawody niestety. Przez 40 minut wyglądaliśmy, jakbyśmy chcieli grać. Niestety musieliśmy się skupić przez większość meczu na grze defensywnej. Przed meczem już było wiadomo, że tutaj rywal będzie prowadził grę i jest może piłkarsko nieco lepiej dysponowany.
Tracimy bramkę typu "spadający jesienny liść". Nie wiem dlaczego po niej moi zawodnicy spuścili głowy i zaczęli więcej patrzeć na swoje buty niż na rywala i piłkę, która krążyła między nami.
W drugiej połowie chcieliśmy ruszyć na rywala, ale kolejne błędy naszej formacji defensywnej spowodowały, że wynik jest taki, jaki jest. Jedyne pocieszenie jest takie, że było to piłkarskie święto w całej gminie. Przybyło ponad 500 kibiców.
Mamy teraz przed sobą kolejny mecz na własnym boisku. Musimy w nim zdobyć komplet punktów, bo inaczej ciężko będzie dalej grać. Prawda jest też taka, że mamy braki kadrowe. Dzisiaj, już na początku meczu, musiałem zmienić Damiana Kaweckiego. Potem Patryk Michnik, nasz wiodący zawodnik, też musiał zejść. Trudno jest wygrać takiej wagi spotkanie, jeśli dysponuje się krótką ławką.
Stal Pleszew - LZS Las Kuczków 4:0 (1:0)
Bramki:
1:0 - Krzysztof Czabański
2:0 - Mikołaj Potarzycki
3:0 - Dario Nicolas San Martin (rzut karny)
4:0 - Tomasz Zawada
[ALERT]1695664698130[/ALERT]
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu pleszew24.info. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz