Pleszewscy koszykarze nie zwalniają tempa. Po zwycięstwie na inaugurację na własnym parkiecie udali się na pierwsze spotkanie wyjazdowe. Rywalem Śląsk Wrocław. Drużyna młodzieżowa, zatem kibice zakładali łatwe zwycięstwo.
Przed meczem spokój, koncentracja i dbanie o własne rytuały. Sportowe zaklinanie rzeczywistości. Odprawa przed spotkaniem krótka, acz konkretna. Zagrać spokojnie, mądrze i twardo w obronie. To są chłopaki wybiegane i każdy walczy o miejsce w zespole to nikt z nich nie odpuści. Będą gryźli parkiet żeby z nami wygrać. Musimy być większymi sk…ielami od nich. - mówił swoim zawodnikom trener Alan Urbaniak.
Doskonale wiedział co mówi. Śląsk od początku ostro w obronie i szybko w ataku, nawet kosztem kilku strat. Pleszewianie spokojniej, jakby wiedzieli, że prędzej czy późnej złamią opór młodych koszykarzy.
Jednak walka jest twarda. Kosz za kosz. Pierwsza kwarta dla przyjezdnych. W drugiej podobnie. Kosz odskakuje na kilka punktów, ale rywal nie daje za wygraną i niweluje straty. Młodzieńcza fantazja i kilka błędów pleszewian. Ot tyle. Trener gospodarzy Jacek Krzykała pokrzykuje na swoich podopiecznych. Dlaczego go wpuszczasz pod kosz? Pyta, lecz nie uzyskuje odpowiedzi po znakomitym zagraniu Filipa Sieradzkiego. Walka trwa na całej długości parkietu. Kosz uzyskuje przewagę, ale nie jest w stanie jej utrzymać.
Przerwa. W szatni spokój. W końcu nie ma się czym denerwować. Trener Alan Urbaniak spodziewał się takiego właśnie przebiegu tego meczu. Pograjmy trochę szybciej. Musimy ich pokonać naszą siłą fizyczną. Nie odpuszczamy. – mówi swoim zawodnikom.
Początek drugiej połowy obiecujący w wykonaniu Kosza. Ponownie odskakuje na kilka punktów. Czas dla trenera Śląska. Ostra rozmowa z zespołem i po raz kolejny dochodzą gości, a nawet wychodzą na prowadzenie. Koszykarze z grodu nad Nerem trzymają nerwy na wodzy. Jakby szykowali się do zadania ostatecznego ciosu.
Decydująca kwarta przez pierwsze pięć minut toczy się jak wszystkie dotychczasowe. Kosz ucieka, Śląsk goni. Do czasu. Kosz podnosi poziom obrony, wyrywa piłki rywalom i dobrze zastawia własną deskę. W ataku natomiast koncert Michaela Hicksa. Rzut za trzy, proszę bardzo, wejście pod kosz, oczywiście. I do tego z faulem. Money in the bank po raz kolejny dał pokaz swoich umiejętności.
Teraz to Śląsk musi się spieszyć. Szybko grane akcje i rzuty z nieprzygotowanych pozycji nie przynoszą rezultatów. Piłka nie chce wpadać do kosza. Pleszewianie w pełni kontrolują spotkanie i po ostatniej syrenie mogą unieść ręce w geście tryumfu. Wywożą bardzo cenne zwycięstwo z ciężkiego terenu.
Już w najbliższą środę Kosz podejmie Orlen Akademię BM Stal II Ostrów Wielkopolski w derbach południowej Wielkopolski. Początek meczu w Pleszewie o godzinie 18.30.
Exact Systems Śląsk Wrocław – KS Kosz Kompaktowy Pleszew 61:73 (13:14, 19:22, 17:16, 12:21)
Exact Systems Śląsk Wrocław
- Borys Baran – 13,
- Mateusz Kaźmierczak – 13,
- Mateusz Leniec – 12,
- Bartosz Ptak – 9,
- Kacper Ambroziak – 7,
- Maksymilian Leniec – 3,
- Karol Krysiewicz – 2,
- Jędrzej Musiał – 2.
Ponadto grali: Damian Stanisławski, Roman Olejniczak.
KS Kosz Kompaktowy Pleszew
- Michael Hicks – 31,
- Krzysztof Spała – 16,
- Filip Sieradzki – 9,
- Patryk Marek – 5,
- Stefan Kuczyński – 3,
- Davit Shukakidze – 3,
- Nikodem Suski – 2,
- Patryk Cebulski – 2,
- Mikołaj Spała – 2.
Grał ponadto Bartosz Perz.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz