[FOTORELACJANOWA]1302[/FOTORELACJANOWA]
Tuż po rozpoczęciu 1 kwarty gołym okiem widać było, kto na boisku będzie rozdawał karty. Kosz Pleszew szerokim arsenałem ofensywnym udowodnił, że pierwsze miejsce w tabeli nie jest kwestią przypadku. Były ,,trójki”, agresywne wejścia pod kosz, akcje ,,2+1”, a to wszystko okraszone szczelną defensywą. Słowem, pleszewianie na parkiecie przedstawili recepturę na zwycięstwo.
Absolutną niemoc rzutową zaprezentowali gospodarze, dzięki czemu Pleszew szybko wypracował wysoką przewagę i nic nie wskazywało na to, że przewidują spuścić z meczowego tonu. W kolejnych minutach spotkania Kosz nadal trzymał zielonogórzan na dystans. Przyczynił się do tego backcourtowy duet - Patryk Marek i Krzysztof Spała. W pierwszej połowie byli jednymi z najjaśniejszych punktów w szeregach pleszewskiej drużyny - ich gra pozwoliła na zdominowanie rywala, co mogło dać spokój i chwile wytchnienia w drugiej połowie.
W kolejnych kwartach pleszewianie nie pozwolili rywalom nawet na niewielkie skrócenie dystansu punktowego: dobrze ułożyli formację obronną, dzięki czemu rywale nie mogli nawet pomarzyć o doprowadzeniu do wyrównania. Dołożyli do tego także zdecydowaną grę w ofensywie - dzięki temu dorobek punktowy pleszewskiej ekipy mógł stale rosnąć. Na słowa uznania zasługują tutaj ,,big man’i”, czyli niezastąpieni Filip Sieradzki i DeAnte Barnes. Ta dwójka przez cały sezon stanowi o jakości pleszewskiej drużyny: nieoceniona jest ich rola zarówno w defensywie, jak i pod koszem rywali. W pojedynku z Zieloną Górą nie wyglądało to inaczej: odcisnęli swe piętno na meczu i byli kluczowi ostatecznym rozrachunku spotkania.
To, że DeAnte i Filip zajmują odpowiednio pierwsze i drugie miejsce na liście najskuteczniejszych zawodników Pleszewa w tym sezonie, nie wzięło się znikąd. Dzięki regularnie powtarzanej dobrej dyspozycji na parkiecie udowadniają oni, że bez nich gra drużyny Alana Urbaniaka nie wyglądałaby tak samo. Pleszewski Kosz dominował przez całe spotkanie - 4 kwarta nie była odstępstwem od tej reguły.
Kolejne celne rzuty były gwoździami do trumny zielonogórzan, którzy na parkiecie sprawiali wrażenie zrezygnowanych. Swoje koszykarskie ,,trzy grosze” dołożył także Michael Hicks, którego forma wyraźnie wraca na dobre tory.
Wyjazd do Zielonej Góry był pokazem siły Kosza Pleszew. Oglądanie chirurgicznie precyzyjnych zawodników gości było prawdziwą przyjemnością. Po takim meczu nie można mieć wątpliwości - pleszewianie zasługują na pierwsze miejsce w tabeli.
Q80Oils SKM Zastal Zielona Góra - Kosz Ciepłomax Kompaktowy Pleszew 67:92 (13:27, 16:16, 21:22, 17:27)
Kosz Ciepłomax Kompaktowy Pleszew:
De Ante Barnes - 21,
Michael Hicks - 16,
Krzysztof Spała - 16,
Filip Sieradzki - 15,
Patryk Marek - 12,
Patryk Cebulski - 5,
Saba Murghulia - 3,
Mikołaj Spała - 2,
Julian Kuczyński - 2.
Q80Oils SKM Zastal Zielona Góra:
Kamil Olejnik - 22,
Natan Kubka - 10,
Jakub Kowacki - 6,
Maciej Zatorski - 6,
Nikodem Sirijatowicz - 5,
Bartosz Chęciński - 5,
Bartosz Malik - 5.
Filip Nowak - 4,
Bartosz Flejkowski - 2,
Hubert Orpel - 2,
Ponad to grał: Wojciech Rola
Kolejne spotkanie pleszewscy koszykarze rozegrają już w najbliższą środę, 4 grudnia, kiedy to o godzinie 19:00 rozpocznie się mecz z Royal Polonią 1912 Leszno. Zapowiada się ciekawe widowisko.
[ZT]8396[/ZT]
[ZT]8391[/ZT]
[ZT]8384[/ZT]
[ZT]8388[/ZT]
[ZT]8386[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz