[FOTORELACJANOWA]1318[/FOTORELACJANOWA]
Pleszewska drużyna, rozochocona zwycięstwem imponujących rozmiarów nad Zastalem Zielona Góra, ostrzyła sobie zęby na kolejnego przeciwnika. Tym razem, zadanie miało być niezwykle trudne: Kosz ,,u siebie” podejmował Royal Polonia 1912 Leszno. Przyjezdni podchodzili do spotkania z bilansem 9 zwycięstw i 1 porażka; ochoczo więc zerkali w stronę szczytu ligowej tabeli. Na czele gości stała postać doskonale znana fanom polskiej koszykówki - Kamil Chanas. Przy Szkolnej 5 kibice mieli więc być świadkami wielkiego koszykarskiego święta.
Pleszewscy koszykarze przygotowani byli na trudną przeprawę. Jednak, od początku spotkania mecz przybrał zaskakująco pozytywny obrót dla gospodarzy: już po kilku początkowych minutach lesznianie zostali pozostawieni daleko w tyle. Po kilku celnych trójkach i skutecznych kontrach przewaga stała się dwucyfrowa, co dawało nadzieję na solidne, spokojne zwycięstwo. Niestety, goście po paru minutach ,,wrócili do gry” i ich celne rzuty trzypunktowe sprawiły, że punktowa zaliczka pleszewian zniknęła jak kamfora.
Na początku drugiej kwarty goście nie zdjęli nogi z pedału gazu, i po ,,trójce” Kamila Chanasa, rzuconej w charakterystyczny dla niego sposób - z jednej nogi - przy Szkolnej 5 rezultat był remisowy. Utrata przewagi nie podcięła jednak skrzydeł pleszewianom: nie ustąpili kroku gościom i na parkiecie rozpoczęła się gra ,,punkt za punkt”. Wystartowała szalona koszykarska kawalkada, w której prowadzenie nieustannie się zmieniało. Goście ochoczo kąsali Pleszew rzutami dystansowymi, które sprawiały defensywie gospodarzy wyraźne problemy. Żadna drużyna nie zwalniała tempa, gra była intensywna i dynamiczna - obecni na hali kibice z zapartym tchem śledzili grę, która była dobrą reklamą nowoczesnego basketu.
Wśród pleszewskich koszykarzy pierwsze skrzypce grał Krzysztof Spała, który na parkiecie wcielił się w rolę prawdziwego dowódcy. Rozdawał asysty na lewo i prawo, chętnie atakując przy tym kosz, co poskutkowało zdobyczą punktową niebagatelnych rozmiarów (wraz z końcową syreną spotkania, rozgrywający mógł pochwalić się linijką 21-9-3). Mimo meczu na ,,styku”, w finałowej kwarcie spotkania Kosz Pleszew pokazał, dlaczego to właśnie oni znajdują się na szczycie ligowej tabeli. Niecelne rzuty osobiste w pierwszych minutach kwarty mogły wzbudzać niepokój, jednak po kilku niecelnych próbach piłka zaczęła znajdować drogę do kosza. Z kolei przyjezdnym obręcz odmawiała posłuszeństwa - dzięki temu margines błędu dla pleszewian mógł się powiększyć.
Mecz ,,zamknął” Filip Sieradzki, który uaktywnił się w ofensywie w najważniejszym momencie meczu. W ostatnich akcjach, swoimi blokami w pojedynkę zamknął drogę do kosza, przypieczętowując tym zwycięstwo pleszewskiego Kosza.
Dzięki fenomenalnie rozegranej końcówce spotkania, podopieczni Urbaniaka zapisali przy swoim bilansie zwycięstwo numer 11. Pleszewscy koszykarze co mecz udowadniają, że są w znakomitej dyspozycji. Sezon nieśmiało zbliża się do półmetka, a pleszewska maszyna pracuje bez szwanku na najwyższych obrotach. Bezlitośnie pokonują kolejnych rywali, a na usta samo nasuwa się pytanie - czy ktoś jest w stanie ich zatrzymać?
Kosz Ciepłomax Kompaktowy Pleszew – Royal Polonia 1912 Leszno 91:78 (31:25, 17:21, 24:20,19:12)
Kosz Ciepłomax Kompaktowy Pleszew:
Ponadto grał: Saba Murghulia.
Royal Polonia Leszno:
Ponad to grali: Wojciech Samolak i Paweł Gałczyński.
Kolejne spotkanie pleszewscy koszykarze rozegrają już w najbliższą sobotę. 7 grudnia, we własnej hali, podejmą zespół WrapMania.eu KK Oleśnica. Początek meczu zaplanowano na godzinę 17:00.
[ZT]8457[/ZT]
[ZT]8448[/ZT]
[ZT]8442[/ZT]
[ZT]8433[/ZT]
[ZT]8447[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz