Ewentualne postępowania w tego typu sprawach nie należą nigdy do straży pożarnej.
- My zajmujemy się walką z pożarem i zabezpieczeniem miejsca, potem sprawa trafia ewentualnie w ręce policji, jeśli jest taka potrzeba - mówi Artur Burchacki z PSP w Pleszewie.
Jak można wywnioskować, w związku z ogniem, który objął wczoraj parter budynku, nie zachodzą jednak żadne przesłanki wskazujące na czynnik ludzki i służby uznały to za wypadek losowy. Co mogło spowodować wybuch płomieni, nie wiadomo. Nie będzie to już sprawdzane.
- Nie zaistniały żadne okoliczności wymagające podjęcia naszych działań. Nie prowadzimy żadnych czynności w sprawie tego pożaru - informuje Monika Kołaska z pleszewskiej policji.
Już wczoraj osoby związane z działalnością gospodarczą prowadzoną na parterze budynku zajęły się sprzątaniem zniszczonego lokalu. Zostały również zabezpieczone okna, w których szyby zmuszeni byli wybić strażacy podczas akcji ratunkowej.
W chwili obecnej nie wiadomo jeszcze, czy i kiedy lokatorzy będą mogli wrócić do mieszkań na piętrze. Spowodowane jest to koniecznością oceny stanu stropu, który - jak to w starym budownictwie, wykonany jest z polepy trzcinowo - glinianej. Podczas zdarzenia strażacy, używając narzędzi, musieli odrywać części zwisającego nowego sufitu podwieszanego oraz kontrolowali, czy w oryginalnym suficie - stropie nie ma zarzewi ognia.
Przedstawiciele Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego również dokonali wizji lokalnej, aby ocenić czy pożar oraz akcja gaśnicza wpłynęły w sposób istotny na elementy konstrukcyjne i nośność stropów. Mowa tu szczególnie o stanie poprzecznych belek, czyli legarów do których przytwierdzone są deski podłogowe na piętrze oraz polepa stanowiąca sufit na parterze. W najbliższych dniach PINB wyda opinię odnośnie zdatności budynku do użytku i wskaże ewentualne środki naprawcze, które muszą zostać podjęte, aby pomieszczenie na parterze oraz mieszkania na piętrze przywrócić do użytkowania.
Lokatorzy przebywają aktualnie w mieszkaniach bliskich. Nie zgłosili zapotrzebowania na lokale tymczasowe władzom Miasta i Gminy.
Budynek przy ulicy Sienkiewicza powstał na początku dwudziestego wieku. Należał do znanego i cenionego przed wojną doktora Białasika. W czasie II wojny światowej była tam siedziba i katownia Gestapo. Już w maju 1945 roku w ogrodzie należącym do posesji przeprowadzono ekshumację. Odnaleziono szczątki ośmiu osób, z których zidentyfikowano cztery.
Przypomnijmy, że do pożaru w centrum Pleszewa doszło 30 października. Ogień zajął pomieszczenie solarium na parterze. Z okien budynku przy ulicy Sienkiewicza wydobywały się kłęby gęstego dymu, śmierdzącego plastikiem.
Na miejsce zostały zadysponowane 2 zastępy z Państwowej Straży Pożarnej w Pleszewie oraz po jednym zastępie Ochotniczej Straży Pożarnej z Pleszewa i Kowalewa.
W momencie wybuchu pożaru, w kamienicy było jedenaścioro osób, w tym czworo dzieci. Wszyscy bezpiecznie ewakuowali się jeszcze przed przybyciem strażaków.
Lokal na parterze uległ znacznemu zniszczeniu. Lokatorzy z piętra znaleźli tymczasowe schronienie u bliskich i czekają na ekspertyzę stanu budynku.
[ALERT]1698776618538[/ALERT
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz