Zamknij

O bohaterstwie strażaka Mariusza Wojcieszaka z Żegocina mówi cała Polska. W drodze list gratulacyjny

11:12, 12.02.2025 Aktualizacja: 11:24, 18.02.2025
Skomentuj Fot. KW PSP w Opolu / Facebook M. Wojcieszak Fot. KW PSP w Opolu / Facebook M. Wojcieszak

We wtorek, 11 lutego, na drodze krajowej nr 88 pod Strzelcami Opolskimi doszło do tragicznego wypadku, który pochłonął życie trzech osób – 30-letniej kobiety, 41-letniego mężczyzny oraz 6-letniego chłopca, wszyscy byli mieszkańcami województwa opolskiego. W tych ekstremalnych warunkach działania podjął mieszkaniec gminy Czermin. 

Wśród pierwszych osób, które ruszyły na pomoc poszkodowanym, był strażak ochotnik z OSP w Żegocinie - Mariusz Wojcieszak. Wykazał się on niezwykłą odwagą i profesjonalizmem. Pan Wojcieszak prowadził samochód ciężarowy, jako zawodowy kierowca. 

Strażak z Żegocina bez wahania zatrzymał pojazd i natychmiast przystąpił do akcji ratunkowej. Jego szybka reakcja i fachowe działania miały na celu uratowanie życia poszkodowanych w wypadku. Nie było jednak żadnej możliwości ocalenia trzech osób - zginęły one na miejscu. Jednak postawa strażaka zasługuje na ogromne uznanie i wzbudziła podziw mieszkańców regionu opolskiego oraz zawodowców z tamtejszej PSP.   

- Strażak wykazał się olbrzymim bohaterstwem i fachowością. Kontaktowałem się już w tej sprawie z komendantem powiatowym Państwowej Straży Pożarnej w Pleszewie Rolandem Egiertem i przekazałem mu informację o postawie strażaka z Żegocina. Przygotowujemy również dla niego specjalny list gratulacyjny. Zachował się bohatersko -  powiedział portalowi Pleszew24.info st. bryg. Piotr Zdziechowski oficer prasowy KPP PSP w Strzelcach Opolskich

Tragiczne okoliczności wypadku

Do wypadku doszło na skutek manewru wyprzedzania, który podjął 27-letni kierowca Hondy. Podczas wyprzedzania ciężarówki uderzył on w tył Seata prowadzonego przez 30-letnią kobietę. Siła uderzenia spowodowała, że pojazd zjechał na przeciwległy pas ruchu, gdzie doszło do zderzenia z Infiniti. Samochód dachował, a na miejscu zginęli 41-letni kierowca oraz podróżujący z nim 6-letni chłopiec.

Strażak nie tylko na służbie

Bohaterska postawa strażaka z powiatu pleszewskiego jest dowodem na to, że ratownicy są zawsze gotowi nieść pomoc, niezależnie od okoliczności. To nie tylko kwestia przeszkolenia, ale przede wszystkim wielkiego serca.

- Często tą drogą jeżdżę, bo tam jest spokojnie. Zauważyłem, że coś się dzieje, auta hamują. Nic innego nie pozostało jak założyć kurtkę i biec pomóc. Jedna osoba już wykonała telefon na 112 - mówi w rozmowie z portalem Pleszew24.info pan Mariusz.

Strażak z Żegocina realizował też polecenia dyspozytorki 112, z którą był w kontakcie. Do czasu przyjazdu miejscowych służb był jedynym profesjonalistą na miejscu zdarzenia. 

Dalej strażak opisuje wstrząsający widok, jaki zastał na miejscu. W jednym z aut była zakleszczona kobieta. Sprawdził jej puls, ale był on niewyczuwalny.

- Zapytałem, jak sytuacja w drugim samochodzie. Ludzie powiedzieli, że tam, nikogo nie ma. Zapytałwm: jak może nikogo nie być? Podeszliśmy i zauważyliśmy mężczyznę przygniecionego przez samochód, ale nie było z nim kontaku - dodaje bohaterski strażak. 

W innym miejscu Pan Wojcieszak dokonał też wstępnych oględzin stanu dziecka, które leżało w polu. Również nie było możliwości ratunku chłopczyka, choć pan Mariusz podjął próbę reanimacji. Jak mówi, to był szczególnie wstrząsający obraz. 

Sytuacja, w której przyszło działać panu Mariuszowi był ekstremalna i niezwykle obciążająca psychicznie.

Pan Mariusz Wojcieszak, apeluje do wszystkich, aby nie byli obojętni w takich sytuacjach i nie bali się ratować ludzi podczas podobnych zdarzeń.

- Nawet jeśli ktoś nie jest profesjonalistą, sama obecność przy osobie rannej, wezwanie pomocy, wsparcie są bardzo ważne. Większość ludzi nie wie, co w takich sytuacjach robić. Ale nie można przechodzić obojętnie, nawet potrzymanie za rękę jest istotne, albo prowadzenie rozmowy, podtrzymywanie kontaktu - zachęca Mariusz Wojcieszak.

Tymczasem 27-letni kierowca Hondy został zatrzymany przez policję. Badanie alkomatem wykazało, że był trzeźwy, jednak pobrano od niego krew do dalszych badań na obecność środków odurzających. Postępowanie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Strzelcach Opolskich, która gromadzi materiał dowodowy, aby ustalić dokładne okoliczności wypadku i odpowiedzialność kierowcy.

[ZT]9635[/ZT]

[ZT]9622[/ZT]

[ZT]9616[/ZT]

[ZT]9615[/ZT]

[ZT]9613[/ZT]

 

(JAW)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

RobertRobert

1 0

Brawo! Takie postawy należy pokazywać i nagradzać. Jeszcze raz brawo.

07:03, 13.02.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%