Sprawa króliczka, który od wczoraj jest widywany w centrum miasta wzbudziła wielkie poruszenie. Nic dziwnego, zwierzę jest wystraszone i narażone na śmierć pod kołami samochodu. Zresztą, często przesiaduje pod autami. Ogłoszenia o „zgubie” nie przyniosły rezultatu, właściciel zwierzęcia się nie odnalazł. Pytanie: uciekł, czy został wyrzucony?
- Na ulicy Sienkiewicza biega królik miniaturka! Właściwie obecnie od 2 godzin siedzi przerażony pod autem obok Lotto. Razem z koleżankami, bez skutku, próbowałyśmy go złapać. Może komuś uciekł, ktoś go szuka? Proszę o udostępnienia! Boimy się, że za chwile zginie na tej ruchliwej ulicy – zawiadamia m.in. Anna Matuszczak.
Fot. Teresa Pietrzak
Podobnych zgłoszeń redakcja Pleszew24.info od wczoraj otrzymała kilkanaście. W komentarzach na Facebooku niektórzy dziwią się, że nikt nie chce zwierzęciu pomóc. Ale z drugiej strony czytelnicy zauważają, że złapać królika nie jest sprawą prostą. Tym bardziej, że spłoszone zwierzę może wbiec pod koła nadjeżdżającego samochodu.
- Osobiście z koleżankami przez kilka godzin próbowałyśmy. Zorganizowałam klatkę, łapkę i jedzonko. Niestety, zwierzę było przerażone i nie chciało wyjść spod auta. Kiedy podchodziłyśmy bliżej, królik przemieszczał się pod autami. Bałyśmy się żeby zwierzę nie wpadło pod przejeżdżające auta – pisze pani Anna.
Od wczoraj do straży miejskiej wpłynęło niejedno zgłoszenie. Jak informują strażnicy, kilkakrotnie udawali się w miejsce aktualnego przesiadywania ruchliwego zwierzaka. Bezskutecznie. Jak mówią municypalni, próba złapania królika w otwartym terenie, to jak łapanie zająca. Jedno ze zgłoszeń mówiło o króliczku kicającym w parku miejskim. Pochwycenia trusia podjęło się kilku municypalnych.
- Pożyczyliśmy klatkę, podbierak. Załatwiliśmy smakołyki. Próbowaliśmy na wiele sposobów. Nic z tego. Jego strach wygrywa nawet ze smakołykami. Króliczek jest bardzo szybki. Nie jesteśmy w stanie za nim nadążyć. Żaden człowiek nie dogoni królika – mówi strażnik miejski Andrzej Załustowicz.
Jak dodaje strażnik, jedna z osób poinformowała, że zwierzę w parku pomieszkuje od miesiąca.
- Jeżeli jest to królik domowy, to natura nie da czasu na zdziczenie, ponieważ wcześniej zostanie złapany przez jakiegoś drapieżnika. Takie króliki nie są przystosowane do życia w środowisku zurbanizowanym. Zwykle są pojone i karmione przez właścicieli, a nawet przekarmiane - z miłości. Gdyby to była wiosna, miałby zdecydowanie większe szanse na przeżycie - w związku ilością pokarmu jaki mógłby zdobyć- tłumaczy portalowi Pleszew24.info Mirosław Kuberka, lekarz weterynarii.
Jak dodaje M. Kuberka, w obecnych warunkach króliczek, mając pewne zapasy tłuszczowe, teoretycznie poradzi sobie przez pewien czas na wolności. Nie jest jednak w stanie obronić swojego życia na dłuższą metę.
Ze względu na lisy i koty, które żerują w pobliżu miast i w miastach, zostanie po prostu zjedzony - ostrzega lekarz.
[ALERT]1702476317887[/ALERT]
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu pleszew24.info. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz