[FOTORELACJANOWA]1149[/FOTORELACJANOWA]
Po dobrym wejściu w sezon, za sprawą wysokiej wygranej ze Stalą II Ostrów, podopieczni Alana Urbaniaka oraz fani Kosza Pleszew mieli nadzieję na powtórzenie sukcesu sprzed tygodnia. Kolejną przeszkodą na ścieżce ligowych zmagań była drużyna Sudety Jelenia Góra.
Goście z Dolnego Śląska w pierwszą kwartę weszli z przytupem. Raz po raz kąsali gospodarzy celnymi rzutami z dystansu, przez co początkowe minuty spotkania były bardzo zacięte. Z kolei pierwsze próby dystansowe Kosza Pleszew były nieskuteczne - drużyna trenera Urbaniaka postawiła więc na naciskanie strefy podkoszowej rywala i ta taktyka okazała się być skuteczną. W tym zadaniu pomocni byli bracia Spałowie, którzy mieli znaczący wpływ na konstruowanie akcji ofensywnych. Brak boiskowego egoizmu ułatwiał punktowanie rywali. Jednak, pierwsza kwarta nie była pokazem nieskazitelnego basketu - po obu stronach popełniono wiele koszykarskich grzechów: niedokładne podania, rzuty oddawane z trudnych pozycji czy niepotrzebne faule to tylko niektóre z nich.
Druga część koszykarskiego widowiska obfitowała w kreatywne akcje pleszewian, okraszone dynamicznym rozgrywaniem piłki. Solidna defensywa gospodarzy skutkowała wieloma przechwytami i dobrze egzekwowanymi kontratakami. De Ante Barnes udowodnił, że jego niezwykle udany występ przeciwko Stali Ostrów nie był kwestią przypadku: wykorzystując swoje warunki fizyczne dobrze radził sobie z defensywą rywali, skutecznie i regularnie trafiając ze strefy podkoszowej. Pokaz oldschoolowej koszykówki tyłem do kosza zaprezentował Filip Sieradzki, który nic nie robił sobie z obrony przeciwników i z łatwością zdobywał kolejne punkty. Odegrał też znaczącą rolę w defensywie, uniemożliwiając zawodnikom z Jeleniej Góry wejście ,,do trumny”.
Nieocenionym elementem, który posłużył pleszewianom do wypracowania przewagi były zbiórki. Wykorzystując spryt i boiskowe doświadczenie, zawodnicy Kosza zbierali piłki zarówno w defensywie, jak i ofensywie. W grze pleszewian mogły podobać się akcje, które przeprowadzane były dynamicznie i inteligentnie. Gospodarze wieloma szybkimi podaniami wypracowywali sobie dogodne pozycje rzutowe, dzięki którym zwiększali swoją przewagę.
W dalszych częściach meczu pleszewianie kompletnie zrezygnowali z półśrodków; dzięki szerokiemu arsenałowi podkoszowych sztuczek bezwzględnie zostawili rywala w tyle. Prym w tej sztuce wiedli wspomniani wcześniej Sieradzki i Barnes. Pleszewskie ,,dwie wieże” dominowały w ,,pomalowanym”, nie przejmując się defensywnymi staraniami Jeleniej Góry. Najskuteczniejszy na boisku Michael Hicks, dzięki trafionym trójkom rozciągał obronę rywali. Chętnie dzielił się też piłką, ujawniając luki w obronie przeciwników.
Wynik meczu był już rozstrzygnięty na długo przed końcowym gwizdkiem. W ostatecznym ,,dobiciu” rywali pomógł impuls z ławki w postaci Bartosza Perza i Patryka Cebulskiego, którzy dołożyli cenne punkty do dorobku Kosza. Po dwóch domowych spotkaniach, twierdza Pleszew pozostaje niezdobyta.
KS Kosz Kompaktowy Pleszew - KS Sudety Jelenia Góra 88:63 (18:14, 24:15, 26:12, 20:22)
KS Kosz Kompaktowy Pleszew:
Sudety Jelenia Góra:
Kolejne spotkanie na własnym parkiecie zespół pleszewskiego Kosza rozegra w niedzielę, 13 października, o godzinie 17:00, a rywalem będzie drużyna Dijo Maximus Polkąty Kąty Wrocławskie.
Tekst: Alex Makowiecki
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz