Podopieczni Alana Urbaniaka w tym sezonie mieli już na koncie jedno zwycięstwo z tą drużyną - w imponującym stylu pokonali ich ,,u siebie”. Kosz Pleszew chciał więc pokazać, że na wyjeździe są równie groźni jak na swoim terenie.
Początek spotkania dla przyjezdnych ułożył się znakomicie. Pierwsze minuty wskazywały, iż kibice będą świadkami wyrównanego starcia - jednak nic bardziej mylnego. Po kilku chwilach pleszewianie mocno nacisnęli na pedał gazu i zostawili bezradnych rywali w tyle. Koszykarze z Jeleniej Góry nie mieli nawet zbyt wielu okazji na doścignięcie Pleszewa; kolejne straty i przewinienia powodowały, że na boisku szansę na zdobywanie punktów miała tylko jedna drużyna.
Kosz Ciepłomax na wysokiej skuteczności i ze sporą dawką sportowego spokoju obnażał wszystkie wady gospodarzy. W drugiej kwarcie goście nadal narzucali swoje warunki. Absencja Michaela Hicksa i kapitana, Krzysztofa Spały, była kompletnie niewidoczna - dobra gra Mikołaja Spały i Patryka Marka załatała braki kadrowe. Kibice zebrani na hali przy ulicy Sudeckiej byli świadkami zdominowania ich ulubieńców przez drużynę gości.
Pleszewianie nie dali Jeleniej Górze niemal żadnego pola do manewru i już w drugiej kwarcie losy meczu zdawały się być przesądzone. Jednak, po wyjściu z szatni na drugą połowę spotkania, Jelenia Góra wyglądała na kompletnie inną drużynę niż tę, która fani obserwowali przez ostatnie 20 minut. Szansa Pleszewa na spokojną grę do końca meczu przepadła, ponieważ gospodarze powoli zaczynali deptać im po piętach.
Na szczęście, w pleszewskich szeregach jest ekspert od samodzielnego trzymania drużyny na zwycięskiej pozycji. Jest nim oczywiście Filip Sieradzki. Gdy drużynie przestaje wychodzić, odpowiedzialność za mecz bierze na siebie niezawodny center - w starciu z Jelenią Górą spełnił się dokładnie ten scenariusz. Trzecią kwartę udało się zakończyć z dwucyfrową przewagą, jednak dla gości była ona ostrzeżeniem o treści: mecz nie jest jeszcze wygrany.
W ostatnim segmencie gry, pleszewianie - głównie na linii rzutów wolnych - przypieczętowali zwycięstwo. Z kolei gospodarze stracili nieco animuszu i po ciosie zadanym w trzeciej kwarcie, nie wyprowadzili decydującego uderzenia. Wisienką na torcie były pierwsze punkty w sezonie Bartłomieja Paterczyka, który w ostatniej akcji meczu przechwycił piłkę i pewnie wjechał pod kosz.
Mecz wyjazdowy w Jeleniej Górze jest 15 zwycięstwem w sezonie Kosza Pleszew. Mimo niesprzyjających warunków atmosferycznych, które towarzyszyły koszykarzom w drodze na Dolny Śląsk, na parkiecie było bardzo gorąco. Efektowny popis drużynowej koszykówki sprawił, że o małej wpadce w postaci 3 kwarty, można z czystym sumieniem zapomnieć.
Sudety Jelenia Góra - Kosz Ciepłomax Kompaktowy Pleszew 65:78 (12:25, 13:20, 19:15, 21:18
Sudety Jelenia Góra:
Jakub Ciemiński - 17,
Nicolas Wrona - 15,
Bartosz Jyż - 10,
Łukasz Kołaczyński - 9,
Maciej Rzechtalski - 5
Michał Kaczuga - 4,
Oskar Walaszek - 4,
Michał Kozak - 1,
Ponad to grali: Mikołaj Walczak, Kacper Marek
Kosz Ciepłomax Kompaktowy Pleszew:
Filip Sieradzki - 21,
Mikołaj Spała - 13,
Eryk Adamiec - 12,
Patryk Marek - 12,
Patryk Cebulski - 7,
Julian Kuczyński - 6,
De Ante Barnes - 5,
Bartłomiej Paterczyk - 2.
Ponad to grał Saba Murghulia.
Kolejne spotkanie pleszewski Kosz rozegra w sobotę 18 stycznia kiedy to uda się do Kątów Wrocławskich, aby przerwać swoją złą passę meczów w sezonie zasadniczym z tamtejszym zespołem Dijo Maximus Polkąty. Początek spotkania o godzinie 19:00.
Tekst: Alex Makowiecki
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz