[FOTORELACJANOWA]1254[/FOTORELACJANOWA]
Pojedynek z Eneą Basket Poznań mógł więc być dowodem na dobrą dyspozycję pleszewskiego Kosza poza rodzimą halą przy Szkolnej 5. Już od pierwszych sekund spotkania Pleszew rozpoczął prawdziwy pokaz siły. Po kilku celnych trójkach i szybkich wejściach pod kosz, Pleszew wyszedł na bardzo wysokie prowadzenie - wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że kibice będą świadkami istnego zdemolowania drużyny gospodarzy.
Drużyna Cezarego Kurzawskiego stawiała minimalny opór, dzięki czemu Kosz Pleszew mógł rozpocząć prawdziwą kanonadę rzutową. Goście grali jak z nut, chętnie dzielili się piłką, co skutkowało rzutami z łatwych pozycji. Zaskoczyli także kilkoma celnymi trójkami, autorstwa Michaela Hicksa; kompletnie nie przejmowali się dobrymi warunkami fizycznymi poznaniaków, kończąc akcje spod kosza. Rozgrywający Kosza, z braćmi Spała na czele, chętnie popisywali się szerokim arsenałem zwodów, dzięki którym znajdowali ,,dziury” w defensywie Poznania.
Pleszewianie niemal przez całą pierwszą połowę nie obniżyli wysokiego biegu - w pełni wykorzystywali ofensywną niemoc Enei Basket Poznań i sukcesywnie zwiększali różnicę punktową. Nie pomagały roszady kadrowe i modyfikacje taktyczne - gospodarze byli bezradni. Dzięki wysokiej przewadze, trener ochoczo rotował zawodnikami, przez co zdobyte punkty równo rozkładały się między pleszewskich koszykarzy.
Jednak, wraz z rozpoczęciem trzeciej kwarty, tempo gry zdecydowanie ,,siadło” - doszło do swoistej, koszykarskiej stagnacji. Obie drużyny atakowały bardzo nieśmiało, popełniając przy tym sporo błędów. Tablica wyników zatrzymywała się na wiele długich sekund. Ofensywna gra pleszewian, mimo wysokiej, wypracowanej wcześniej, przewagi, pozostawiała wiele do życzenia. Kosz więcej punktów zdobył w samej pierwszej kwarcie, niż przez całą drugą połowę.
Brakowało skuteczności i konsekwencji w rozgrywaniu kolejnych zagrywek, w strefie podkoszowej za mało było fizyczności. Jednak, mimo kilku wstydliwych, boiskowych sekwencji, Pleszew nadal dyktował warunki pojedynku, który był już rozstrzygnięty po drugiej kwarcie. Pozostała część meczu była więc formalnością - spotkanie można było jednak zamknąć w lepszym stylu.
Wygrany mecz z Poznaniem można zaliczyć do udanych, jednak druga połowa pozostawiła niedosyt i słodko-gorzki smak. 2 punkty trafiają do Pleszewa, ale wymiar kary wymierzony Poznaniowi mógł być zdecydowanie bardziej surowy.
Enea Basket Poznań - KS Kosz Kompaktowy Pleszew 46:68 (7:28, 14:17, 14:7, 11:16)
Enea Basket Poznań:
KS Kosz Kompaktowy Pleszew:
Kolejne emocje czekają pleszewskich kibiców w najbliższą sobotę, 16 listopada, kiedy to pleszewianie podejmą na własnym parkiecie drużynę Wiary Lecha Poznań. Początek meczu w Hali ZSP nr 1 w Pleszewie o godzinie 19:30.
(Tekst i zdjęcia: Alex Makowiecki)
[ZT]7995[/ZT]
[ZT]7990[/ZT]
[ZT]7981[/ZT]
[ZT]7973[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz