[FOTORELACJANOWA]1265[/FOTORELACJANOWA]
Po ośmiu rozegranych meczach, pleszewianom udało zgromadzić się 15 punktów - mecz z drużyną ,,na papierze” słabszą, mógł być doskonałą okazją na poprawienie bilansu zwycięstw i umocnienie swojej pozycji w ligowej tabeli.
Pierwsza kwarta spotkania przebiegła zgodnie z oczekiwaniami - Kosz szybko wyszedł na wysokie prowadzenie. Zaskakujący był jednak sposób powiększania przewagi: goście zostali zasypani gradem trójek. Był to obraz rzadko widziany w tym sezonie. W rzutach dystansowych prym wiódł Michael Hicks, który w drugim meczu z kolei dobrze pokazał się w tym elemencie gry (w spotkaniu z Eneą na swoim koncie zapisał trzy ,,trójki). Pleszewianie chętnie prezentowali efektowne wejścia pod kosz, na które defensywa gości była bezradna. Kosz demonstrował odważną i bezkompromisową grę po obu stronach parkietu. Dzięki wysokiej skuteczności pleszewianie pozostawili Wiarę Lecha w tyle.
Jednak, pierwszym problemem, malującym się na horyzoncie spotkania, były faule pleszewian. Przez momentami wątpliwe decyzje sędziowskie, goście często stawali na linii rzutów wolnych, a przy nazwiskach pleszewian wzrastała ilość przewinień. Gospodarze byli więc zmuszeni do bardziej asekuracyjnej gry w obronie, którą z czasem zaczęli wykorzystywać poznaniacy. Mimo tych niedogodności, pierwszą połowę drużyna trenera Urbaniaka zakończyła z dużą przewagą i widokami na spokojne zwycięstwo.
Niestety, po syrenie rozpoczynającej drugą połowę meczu, spotkanie przyjęło bardzo niekorzystny obrót. Pojawił się schemat kilkakrotnie widziany na meczach pleszewskiego Kosza: dobra pierwsza połowa, zwieńczona wysoką przewagą, a następnie wątpliwej jakości 3 kwarta, przez którą zwycięstwo bywa bliskie do wymknięcia się z rąk. Pierwsze posiadania piłki pleszewian w 3 kwarcie nie napawały dumą. Można było odnieść wrażenie, że koszykarze nie są w stanie przekroczyć własnej połowy boiska, oddawali rzuty z trudnych pozycji, kolejne próby rozegrań taktycznych nie przynosiły oczekiwanych skutków.
Kosz Pleszew miał wiele szczęścia, że rywale również nie popisywali się na parkiecie, a ich gra w ofensywie nie była skuteczna - w przeciwnym razie przewaga topniałaby w dużo szybszym tempie. Gdyby boiskowych problemów było mało, przez 5 faul osobisty boisko zmuszony został opuścić Filip Sieradzki, jeden z kluczowych elementów układanki trenera. Wzbudziło to obawy, że w strefie podkoszowej Pleszewa powstanie ,,dziura”, której obecność wykorzystają goście.
Na szczęście, po paru minutach ofensywnego i defensywnego letargu, gra pleszewskich koszykarzy wróciła na dobre tory. Duża w tym zasługa DeAnte Barnes’a, którego poznaniacy nie potrafili zatrzymać. Nieustannie ,,pakował” piłkę do kosza nad bezradnymi rywalami i nie pozwolił, aby Kosz Pleszew stracił prowadzenie.
Gdy zdawało się, że wszystko jest już pod kontrolą i wysoka, ponad 20-punktowa przewaga nie zostanie roztrwoniona, Lechici rozpoczęli szaloną pogoń, dzięki której zbliżyli się do gospodarzy na 6 punktów. Wtedy sprawy w swoje ręce wziął Patryk Marek, który kilkoma celnymi rzutami rozstrzygnął mecz na korzyść pleszewian.
Spotkanie z Wiarą Lecha było trudną przeprawą. Był to mecz nerwowy, ,,szarpany” i pełen emocji. Losy spotkania kilkakrotnie zawisły na włosku, jednak dzięki dobrej dyspozycji Kosza Pleszew w kluczowych momentach, 2 punkty do ligowej tabeli zostają przy Szkolnej 5.
Kosz Ciepłomax Kompaktowy Pleszew - Wiara Lecha Poznań 75:63 (27:15, 16:13, 15:13, 17:22)
Kosz Ciepłomax Kompaktowy Pleszew:
Ponad to grał Julian Kuczyński.
Wiara Lecha Poznań:
Kolejne spotkanie czeka pleszewskich koszykarzy 24 listopada, kiedy to na własnym parkiecie zagrają z drużyną Twierdzy Kłodzko. Początek spotkania o godzinie 19:00.
Tekst i zdjęcia: Alex Makowiecki
[ZT]8093[/ZT]
[ZT]8077[/ZT]
[ZT]8076[/ZT]
[ZT]8055[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz