[FOTORELACJANOWA]1288[/FOTORELACJANOWA]
Po zakończeniu bezpośredniej walki z wielką wodą, można było rozpocząć kolejny sportowy spektakl w ramach 2 Ligi Mężczyzn. Pleszew do meczu podchodził z dużymi nadziejami - wygrana mogła zapewnić Koszowi zdobycie gorącego fotela lidera.
1 kwarta pojedynku upłynęła pod znakiem rzutów z półdystansu oraz ,,trójek”. Niestety, autorami trafień do kosza nie byli pleszewianie. Koszykarze z Kłodzka postawili na rzadko widziany w 2 lidze ,,small ball” (gra niższymi zawodnikami, w konsekwencji więcej rzutów z dystansu, większa dynamika i szybkość gry, kosztem warunków fizycznych). Dobrze egzekwowali ten styl gry, czego efektem były kolejne punkty po rzutach zza pola 3 sekund. Nabierali też pleszewian na ,,pompki”, przez co mogli stawać na linii rzutów wolnych. Bronienie atakujących nieszablonowo kłodzczan było wyraźnie niekomfortowe dla szeregów defensywnych gospodarzy. Na szczęście, po stronie Kosza Pleszew od pierwszych akcji wiadome było, kto będzie wiódł prym w zdobyczach punktowych.
Filip Sieradzki bez skrupułów wykorzystywał znaczącą różnicę w warunkach fizycznych i samodzielnie torował sobie drogę pod kosz - dzięki temu pleszewianie nie oddali meczu w ręce gości. Obu drużynom nie można było odmówić waleczności; nieustępliwa walka o każdą piłkę trwała przez całe spotkanie. Po obu stronach parkietu prezentowano także wysoką skuteczność rzutów; dzięki wszystkim tym czynnikom, pleszewscy fani koszykówki oglądali spotkanie z zapartym tchem.
W drugiej kwarcie Kosz Pleszew, odrabiając straty, rozpoczął passę punktową, która doprowadziła do objęcia wysokiej przewagi. Defensywa Kłodzka nie nadążała za gospodarzami, a przez różnice warunków fizycznych, której widoczność stale się pogłębiała, pleszewscy koszykarze pod koszem nie spotykali się z dużym oporem. Dużą rolę w przechyleniu szali na stronę drużyny Alana Urbaniaka odegrał Mikołaj Spała, który pod nieobecność brata, pracował (dosłownie i w przenośni) za dwóch. Przez cały mecz był fundamentem ofensywy gospodarzy i koordynatorem boiskowych wydarzeń.
Swoje minuty na parkiecie dobrze wykorzystał też Saba Murghulia, który swoim charakterystycznym, walecznym stylem gry sprawiał rywalom niemały kłopot. Niestety, koszykarze z Kłodzka nie pozostali dłużni pleszewianom i sami rozpoczęli swój ofensywny zryw. Krok po kroku, kosz po koszu zmniejszali przewagę gospodarzy, która na początku czwartej kwarty wynosiła zaledwie jeden punkt. Goście czarowali na półdystansie, na co Pleszew momentami był bezradny.
Gra stała się nerwowa, wskutek czego sędziowie mieli ręce pełne roboty. Na szczęście, w finałowych minutach spotkania pleszewianie złapali wiatr w żagle. Gdy po rzucie za 3 DeAnte Barnes’a piłka zatrzepotała w siatce, było już wiadomo, że pleszewski Kosz nie wypuści wygranej z rąk.
Drużyna Alana Urbaniaka po raz kolejny zapewniła nam dużą dawkę emocji. Po zaciętej walce komplet punktów zostaje u gospodarzy, a co najważniejsze - Pleszew zdobywa upragnione, pierwsze miejsce w tabeli.
KS Kosz Ciepłomax Kompaktowy Pleszew - Twierdza Kłodzko 78:71 (17:22, 24:10, 20:21, 17:18)
KS Kosz Ciepłomax Kompaktowy Pleszew:
Twierdza Kłodzko:
Ponad to grali: Łukasz Walasek i Wiktor Tkaczyk.
Kolejne spotkanie pleszewscy koszykarze rozegrają w niedzielę, 1 grudnia, a ich rywalem będzie zespół SKM Zielona Góra. Początek tego spotkania zaplanowano, w hali w Zielonej Górze, na godzinę 16:00. Kolejne spotkanie na własnym parkiecie Kosz rozegra już 4 grudnia, a przeciwnikiem będzie mocny zespół Polonii Leszno.
Tekst i zdęcia: Alex Makowiecki
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz