Zamknij

Jestem na haju, jestem na Bożym haju. Każdemu polecam. To trzeba przeżyć… Słowo na niedzielę ks. Darka Brylaka

06:52, 18.08.2024 Ks. Dariusz Brylak - Farski Proboszcz
Skomentuj

"Jestem na haju, jestem na Bożym haju. Każdemu polecam. To trzeba przeżyć …"

Autorem powyższych słów jest Misiek Koterski, który kilka dni temu był z całą swoją rodziną na pielgrzymce z Chicago do Merriville. Ten człowiek wiele przeżył. Opisuje to wszystko w książce. Twierdzi, że przeżył nawrócenie i obecnie Bóg jest dla niego bardzo ważny. Stwierdzenia jakich używa w relacji z pielgrzymki są dość odważne (są tam jeszcze mocniejsze), i współczesnym językiem, formą oddają to, co słyszymy w dzisiejszej ewangelii.

"Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje Ciało, wydane za życie świata" – takie słowa usłyszeliśmy w kościele. Gdyby przetłumaczyć je na nasz język, byłoby tam powiedziane, że musicie jeść moje mięso, aby żyć. Szokujące prawda?

Jezus wcale nie dba o swój wizerunek. Nie interesuje Go, że takie słowa mogą wywołać zgorszenie. Konsekwentnie głosi, że bez Jego pomocy człowiek nie da rady żyć. Moment: … przecież żyję, bawię się, pracuję, nawet … chodzę do kościoła więc … o co chodzi?

Do czego jest mi potrzebny Jezus? Dlaczego jest to ważne, żeby przyjmować Jego ciało? Posłużmy się obrazem. Czy mogę wejść na Mont Everest? Tak, jest to możliwe. Potrzebuję kogoś, kto pomoże mi się przygotować i mnie tam poprowadzi. Samemu mogę się głupio oszukiwać i wciąż próbować. Realnie, sam nie mam najmniejszych szans. Tak wygląda nasze chrześcijaństwo. To jest sposób życia, którego nie jest możliwy do przeprowadzenia bez łaski Jezusa. Łaski – to znaczy Jego obecności, złączenia się z Nim. Tutaj często popełniamy błąd, próbując żyć po chrześcijańsku … ale samemu. W ten sposób doprowadzamy do karykatury chrześcijaństwa, sprowadzając je do systemu nakazów, zakazów, powinności i może kiedyś jakiś Bóg wprowadzi nas do jakiegoś bliżej niedookreślonego nieba jako nagrody za poprawne życie. Tak często rozumiemy to czym jest nasze chrześcijaństwo. Przepraszam, ale ja dziękuję za taką religię. To nie jest żadna dobra nowina i to wcale nie kręci, nie wywołuje haju. Gdzie w takiej wizji jest to, że ktoś za mnie poświęcił swoje życie? Sytuacja, że ktoś Ciebie uratował choć nie musiał, taka sytuacja podnosi, wyzwala.

Przeciwnikiem w przyjęciu zbawienia od Jezusa jest nasz indywidualizm: że ja potrafię sam, że dam sobie radę, że się poprawię. Nie, nie dasz rady!!! Nie poprawisz się i zwyczajnie oszukujesz samego siebie. Kto tego nie zrozumie, nie pozwoli, aby Jezus podał mu swoją rękę. Warto posłuchać współczesnych upadłych herosów. Warto porozmawiać z panem Krzysiem – człowiekiem bez domu. Warto przeczytać książkę Koterskiego pt. „To już moje ostatnie życie”.

A można też po prostu nie wywarzać otwartych drzwi i … zaufać temu co mówi Jezus: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego ani pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie”.

CDN

Farski Proboszcz

[ZT]6251[/ZT]

 

(Ks. Dariusz Brylak - Farski Proboszcz)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%