Zamknij

Felieton na czasie: wzmocnij odporność na jesień. Anika Nawrocka radzi dla Czytelnikom

06:19, 14.09.2024 Anika Nawrocka Aktualizacja: 21:36, 15.09.2024
Skomentuj Fot: PXhere.com Fot: PXhere.com

Zawitała do nas jesień, a wraz z nią pojawiły się pierwsze infekcje. Czy ma sens gwałtowne wzmacnianie odporności np. poprzez łykanie czosnku i shotów z kurkumą?

Mit - ekspresowa budowa odporności 

Już miesiąc temu rozpoczęła się w mediach społecznościowych intensywna sprzedaż cudownych sposobów na odporność. Tipy, triki i kursy zapewne znalazły swoich nabywców. Także apteki prześcigają się w promocjach na odpornościowe tabletki, syropy i herbatki. Niestety - mam złe wieści. W kilka tygodni nie da się zbudować odporności organizmu. Nie da się też "załatwić" tego żadnymi sposobami i cudownymi środkami z apteki czy suplementami. Odporność budujemy cały rok. Jeśli lato upłynęło nam głównie na plażowaniu, przy grillu i z butelką piwa w ręce, żadne pigułki z czosnku czy złote mleko nie uchronią nas przed częstymi infekcjami, zmęczeniem i pogorszonym nastrojem.

 

Mit - najlepsze kiszonki i kefir 

Aż chciałoby się dodać - byle nie razem (kiszonki i kefir). Mimo, że obie te grupy produktów - kiszonki, zakwasy np buraczane czy fermentowany nabiał mają dobroczynny wpływ na funkcjonowanie organizmu, również one same w sobie nie poprawią nam ekspresowo odporności na choroby i infekcje. Prawda jest taka, że odporność budujemy przez cały rok, każdego dnia, swoimi małymi decyzjami. Czy zjeść owoc czy batonika? Czy wypić coca-colę czy zieloną herbatę? Czy zjeść smażoną karkówkę czy duszoną rybę? Czy zjeść ziemniaki i mięso czy dodać do nich sporo warzyw? Czy do sklepu iść piechotą, jechać rowerem czy samochodem?

Tak naprawdę pierwszym i najważniejszym warunkiem dobrej odporności jest codzienne przebywanie na świeżym powietrzu - dotyczy to zwłaszcza dzieci. A właściwie nie tyle przebywanie, co ruch! Ruch na powietrzu ma ogromne znaczenie dla naszego układu odpornościowego, oddechowego i sercowo-naczyniowego. Kolejny warunek to dobrej jakości sen, szczególnie wartościowy jest ten przed północą. Najlepiej byłoby, żeby trwał powyżej 7 godzin. Kolejny warunek to higiena snu i higiena posiłku. Nie łączymy ekranów z posiłkiem czy snem. Dobrze wietrzymy dom, jemy uważnie i powoli przy stole (nie na kanapie). Bardzo ważna jest też dbałość o rozsądną, zróżnicowaną i zbilansowaną dietę. Co to oznacza w praktyce? Nie jemy codziennie tego samego. Do każdego posiłku dodajemy warzywa i owoce (źródło błonnika, witamin i minerałów), źródło białka (mięso, jaja, ryby, nabiał, owoce morza, rośliny strączkowe, orzechy), źródło tłuszczu (oliwa z oliwek, masło, orzechy, nasiona, pestki, tłusty nabiał) i węglowodanów złożonych (pełnoziarniste pieczywo, makarony, kasze, ryż, otręby). Staramy się zachować równowagę i jeść jak najmniej produktów wysoko przetworzonych. 

 

Mit - na odporność czosnek i imbir 

Oczywiście prawdą jest, że czosnek, goździki, cynamon, imbir, kurkuma, oregano czy cynk mają właściwości antybakteryjne, przeciwzapalne czy antywirusowe. Warto je stosować, gdy pojawiają się pierwsze objawy przeziębienia czy grupy. Jednak łykanie ich profilaktycznie, codziennie przez dłuższy czas nie ma sensu! Może nam to przysporzyć kłopotów z błoną śluzową żołądka i jelit, bo są to środki o dużej sile podrażniającej. Osoby, które już borykają się ze stanami zapalnymi przewodu pokarmowego czy wrzodami powinny ich unikać.

 

Mit - leczniczy miód 

Teraz zapewne dostanie mi się od pszczelarzy, niemniej trzeba to w końcu powiedzieć - miód nie leczy przeziębienia. Nie ma na to żadnych dowodów. Wykazano jedynie, że jego stosowanie może odrobinę pomóc przy kaszlu. Co więcej - ogromna ilość cukru w nim zawartego może zwiększać stan zapalny. Oczywiście ma on, w przeciwieństwie do białego cukru, witaminy, mineraly, przeciwutleniacze i inne związki aktywne, ale są to naprawdę śladowe ilości. Zdecydowanie lepiej, od strony medycyny naturalnej, wypada tutaj propolis czy pyłek pszczeli. Mogą one niestety mieć właściwości alergizujące, więc też warto stosować je z umiarem i ostrożnie.

 

Mit - w ogóle nie choruję, dlatego mam super odporność 

To, że ktoś nie choruje wcale nie znaczy, że ma zbudowaną dobrą odporność. Zwykle ma dużo... szczęścia. Dobra odporność bowiem to umiejętność radzenia sobie z infekcjami. Wojsko, które z nikim nie walczy i nie jeździ na ćwiczenia jest słabe i nie umie walczyć. Podobnie jest z naszą odpornością. Co więc świadczy o posiadaniu doskonałej odporności? Niezbyt częste infekcje przechodzone bardzo łagodnie, czasem ledwo zauważalnie lub cięższe choroby leczone wyłącznie domowymi sposobami, nawadnianiem i odpoczynkiem. Dlatego, jeśli dziecko nie choruje - zwykle ma szczęście lub pozostaje w sterylnym środowisku. Naszym zadaniem jest zadbać o jego zdrowie tak, by chorowało, ale szybko dochodziło do siebie bez antybiotyku. Bez chorowania odporności nie zbudujemy. 

***

Dla budowania odporności ważna jest też suplementacja witaminy D3 czy kwasów Omega3 - to także warto robić co dzień przez cały rok. Dobre owoce działań na rzecz odporności możemy zobaczyć po minimum 4 miesiącach (dieta, sport, suplementy), ale nie po 4 tygodniach! 

[ZT]6239[/ZT]

(Anika Nawrocka)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

AnnaAnna

0 0

Dziękuję Pani za te felietony. Czytam zawsze! 11:07, 13.09.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%