Coś mi w duszy śpiewa. Nie mam pojęcia, dlaczego akurat ta piosenka chodzi mi po głowie i to od kilku dni:
„Nie mogę Ci wiele dać
Nie mogę Ci wiele dać
Bo sam niewiele mam
Nie mogę dać wiele Ci
Nie mogę dać wiele Ci
Przykro mi”
Może to jesienny nastrój, może zmęczenie pomieszane z radością, że mamy prawie skończony kawał remontu za ciężkie pieniądze. A może to czas modlitwy za zmarłych spowodował, że gdzieś tam w człowieku przebiły się te słowa, konkretnej piosenki. Nie wiem, jaki jest kontekst jej powstania, natomiast ten tekst (zawsze zwracam uwagę na tekst) jest prawdziwy.
To był wstęp. W Ewangelii też jest o brakach i o olbrzymim bogactwie, … tylko jak to rozumiemy … w sensie: czym jest bogactwo a czym bieda?
Mam takie doświadczenie po wielu latach uczenia w szkole. Obserwujesz tego prymusa, albo klasowego lovelasa, który zawsze jest pierwszy, zwróci uwagę na siebie, dużo mówi. U dziewcząt często było odwrotnie: wymowne milczenie i wyczekiwanie, żeby zwrócić uwagę na jej wygląd. Najczęściej chodziło o strój. Wszystkie takie pozy weryfikował moment, kiedy trzeba było wykonać w klasie jakąś dodatkową pracę – innymi słowy – poświęcić się. Wtedy do głosu dochodziły takie szare myszki: ogarnięte dziewczyny najczęściej bez makijażu i chłopaki, których ojcowie nauczyli, jak się trzyma młotek i … po co.
Kiedy chodzę po kolędzie, widzę jedno i drugie. Często bezpośrednio następujące po sobie. Wchodzisz do domu, w którym wszystko jest na wysoki połysk. Skąd to wiem? Właściciele domu dają Ci to odczuć!!! Nie wnikam, czy robią to świadomie, czy nie. Na końcu dochodzi do sceny złożenia ofiary. Słowa padają różne np. „to dla księdza”. Odpowiadam: „to nie dla mnie, ale dla nas - na parafię.” Mam wrażenie, że te moje słowa nie są brane poważnie. Proszę wyobrazić sobie taką sytuację: z kieszeni spodni, jeden z domowników wyciąga plik banknotów o wysokich nominałach i po dłuższym przeglądaniu wybiera jeden, o środkowej wartości, wręcza mi go i wtedy padają te słowa, że to dla mnie. Czuję się wtedy niezręcznie.
Przechodzę do następnego domu. Tym razem bardzo skromnego. Mieszka w nim starsza, samotna pani. Dzieci dawno wyjechały za pracą i są bardzo rzadko u mamy. A mama sobie radzi. Najpierw rachunki, potem leki, bieżące wydatki. W międzyczasie odkłada na opał na zimę. Kiedy o tym opowiada, w oczach jest coś takiego … jakby zadowolenie (radzę sobie) pomieszane z lękiem (jeśli wyskoczy coś nieoczekiwanego). Dalsza sekwencja jest następująca. Biała koperta. Ja wiem, po tylu latach, że w środku jest dziesięć złotych, czasami dwadzieścia. Kiedyś próbowałem nie brać tych kopert. Natrafiałem na opór: proszę księdza … to jest OFIARA. To trzeba byłoby zobaczyć na własne oczy, żeby zrozumieć!
W ewangelii, zanim Jezus doceni bogactwo biednej wdowy, są słowa przestrogi przed biedą bogactwa: „Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy”. Jeszcze raz: czy Ci ludzie, przed którymi Jezus przestrzega, są bogaci czy straszliwie biedni???
Ten listopadowy czas przywołuje wspomnienia. Często zastanawiam się, jak moi świętej pamięci rodzice dali radę nas wychować (mieli nas sześcioro). W warunkach materialnej biedy jedyne co mieli … to siebie. I nie chcę, żeby to zabrzmiało górnolotnie, ale mieli wielkie serca. Zastanawiam się … czy byli świadomi swego bogactwa?!?!?!
A jak to jest z bogactwem w Kościele??? Jak mnie denerwują te sytuacje:
- Ile się płaci za msze?
- Można złożyć ofiarę, za mszę się nie płaci.
- To ile tu się daje?
- Tyle ile może pan/pani i ile pan/pani chce.
- A ile dają?
Dziękuję natomiast za taką postawę, kiedy o kasie się nie rozmawia, chociaż się ją zostawia. Inna rozmowa:
- Chcę zamówić mszę za rodziców.
- Jaki termin byłby dla pana/pani najlepszy?
- Rocznica ślubu rodziców przypada w listopadzie
- Ok. Poproszę imiona rodziców. Proszę zapamiętać datę. A może panu/pani zapisać?
- Zapamiętam proszę księdza, to w końcu rocznica moich rodziców. Tutaj proszę na OFIARĘ
- Dziękuję
Farski proboszcz

[ZT]7990[/ZT]
[ZT]7839[/ZT]
[ZT]7939[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu pleszew24.info. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
13 grudnia Jaruzelski wprowadził stan wojenny. W wolnej
Czy różni się wprowadzenie stanu wojennego w grudniu 81 roku od stanu innego zamordyzmu wprowadzonego 20 marca 2020, który trwał aż do 15 maja 2022 na terenie całej Polski? Obydwa niekonstytucyjne, obydwa wbrew prawom obywateli. Terror, psychiczny i fizyczny zamordyzm, niszczenie własności prywatnej i stanu posiadania. Niczym się od siebie nie różnią. Jeżeli potępiamy ten z 81-go roku, to tym bardziej powinniśmy potępić tych, którzy wprowadzili ten w 2020 roku. Ścigać, sądzić, egzekwować aby kolejnym nie przyszło do głowy nic podobnego.
Robert
10:40, 2025-12-14
Strajk w Kauflandzie. Pracownicy odejdą od kas
Kaufland to sklep z kapitałem niemieckim / Kaufland i Lidl to podobno ten sam właściciel /. Niestety obawiam się że strajk nie będzie skuteczny przy aktualnej ekipie rządzącej / proeuropejskiej czyli proniemieckiej /. Dla dociekliwych polecam obejrzeć film na youtube.com na kanale Biały Kruk tytuł filmu: "Prawdziwe korzenie Donalda Tuska". Szczerze polecam, jest tam wiele nowych informacji o tym Pan...
POLSKA - KOD 590
22:28, 2025-12-13
Strajk w Kauflandzie. Pracownicy odejdą od kas
W mentalności Niemca Polak zawsze będziecie tanią siłą roboczą. Ale ciągle spotykam ludzi, dla których poklepanie przez pana Niemca po pleckach i słowa "dobry Polak" to chyba nawet ważniejsze od pieniędzy. Czas to w końcu zrozumieć i skończyć z mentalnością chłopa pańszczyźnianego.
Piotr
15:20, 2025-12-13
Strajk w Kauflandzie. Pracownicy odejdą od kas
Zawsze można zmienić robotę.
Wujek samo zło
14:14, 2025-12-13