Zamknij

Boimy się, że nas wysadzi! Mężczyzna z os. Reja terroryzuje mieszkańców. Jest też niebezpieczny sam dla siebie

17:00, 12.09.2024 JAW Aktualizacja: 15:37, 19.09.2024
Skomentuj Zdjęcie poglądowe/archiwum Zdjęcie poglądowe/archiwum

Na pleszewskim osiedlu Reja, w jednym z bloków zamieszkuje mężczyzna, który swoim zachowaniem sprawia, że mieszkańcy nie czują się bezpiecznie. Regularnie interweniuje policja.

Do naszej redakcji zgłosiło się kilka osób z prośbą o interwencję. Są to nie tylko mieszkańcy bloku przy Kochanowskiego, w którym mieszka owy mężczyzna, ale również osoby z innych budynków.

- Najczęściej do krzyków lub wycia z balkonu dochodzi wieczorami lub w nocy, ale zdarzają się takie sytuacje również w trakcie dnia. Mężczyzna, który zamieszkuje w jednym z mieszkań może zagrażać innym i boimy się żeby nas nie wysadził - mówi  jeden z mieszkańców bloku przy ulicy Kochanowskiego  

O sprawę postanowiliśmy zapytać władze osiedlowe i szefową spółdzielni. W rozmowie z portalem Pleszew24.info, Przewodniczący Zarządu Osiedla przyznał, że problem jest i to nie taki mały.

- Zgłaszałem kilka razy sprawę na policję, jako zakłócanie spokoju. Było kilka interwencji policji - relacjonuje Andrzej Załustowicz, Przewodniczący Zarządu Osiedla Reja .

Chciał wyskoczyć przez balkon?

Według sąsiadów, uciążliwy mieszkaniec zagraża też samemu sobie. Ostatnio sytuacja wskazywała, że może wyskoczyć z balkonu na trzecim piętrze. Podczas kilku interwencji mężczyzna nie otwierał drzwi, podobnie było w niedzielę 8 września

- To już było zagrożenie życia. Dopiero kiedy strażacy wraz z policją chcieli przystąpić do otwarcia drzwi siłą, przy użyciu łomów, ustąpił, sam otworzył drzwi i krzyczał na klatce. Sytuacja była niebezpieczna, ponieważ chwilę wcześniej mężczyzna przekładał już nogi przez barierę na balkonie - mówi A. Załustowicz.
 

Podjęte próby załagodzenie sytuacji nie przynoszą jednak rezultatu.

- Po interwencji policji jest tydzień lub dwa spokoju, a potem sytuacja się powtarza. Docierałem już do jego rodziny, do siostry, która przekazała mi, że on nie chce pomocy, nie chce się leczyć i ma problem psychiczny - tłumaczy przewodniczący osiedla

Niestety mężczyzna nie chcąc przyjąć pomocy i nie poddając się leczeniu, powoduje strach u innych mieszkańców. Jak mówią mieszkańcy, stanowi coraz bardziej realne zagrożenie dla ich bezpieczeństwa.

- Jest to człowiek uciążliwy dla sąsiadów czy osiedla. Ludzie się po prostu boją, że dojdzie do tragedii, ze wydarzy się coś złego – dodaje przewodniczący Załustowicz.

Mieszka z dużym psem, który sika z balkonu

Sytuacja jest tym gorsza, że mężczyzna posiada psa, owczarka niemieckiego, który nie wygląda na zaniedbanego. Jest jednak wyprowadzany na balkon, gdzie załatwia swoje potrzeby fizjologiczne. Odchody kapią "na głowę" sąsiadów z dołu, nie mogą choćby powiesić prania, żeby nie zostało zabrudzone. Niektórzy boją się zgłaszać sytuacje, które mają miejsce. Nie chcąc się narażać na dalsze konsekwencje zachowań uciążliwego mieszkańca.

Każdy chce spokoju, a przez te krzyki, zwłaszcza w nocy nie mogą odpocząć - mówi Andrzej Załustowicz

Spółdzielnia mieszkaniowa rozważa podjęcie pewnych kroków, aby zażegnać niebezpieczeństwu dla mieszkańców, jednak oficjalnie żadne zgłoszenie jeszcze nie wpłynęło.

- Do spółdzielni żadne zgłoszenie dotyczące tego mieszkańca nie wpłynęło. Rozmawiałam natomiast o tej sprawie z przewodniczącym osiedla i ze swojej strony prześlemy pismo do opieki, żeby wybrał się do tego mężczyzny pracownik socjalny, a z tego co usłyszałam to jest to osoba chora i myślę, że taka doraźna opieka pracownika socjalnego mogłaby pomóc. Pytanie też jak ten pan na to zareaguje - mówi Monika Falk-Filipowicz, prezes SMLW w Pleszewie.

Władze spółdzielni na pewno nie pozostawią tej sprawy bez próby rozwiązania problemu. Prezes Monika Falk-Filipowicz zapowiada, że będą współpracować z policją, strażą miejską i opieką społeczną, aby pomóc mężczyźnie, ale i mieszkańcom, których spokój jest zakłócany.

- Do tej pory mieliśmy kilka przypadków, gdzie pojawiały się takie osoby i kończyło się to interwencją rodziny lub zabraniem na przymusowe leczenie. Postępowanie eksmisyjne zawsze rozważamy jako ostateczność w tego typu sytuacjach – informuje prezes spółdzielni

 

[ZT]6835[/ZT]

[ZT]6823[/ZT]

[ZT]6801[/ZT]

[ZT]6602[/ZT]

 

(JAW)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%