W Farze na wszystkich mszach było łącznie ponad 1100 osób. Przy założeniu, że jest nas w parafii około 4000 ludzi, daje procent obecności na poziomie około 28. Tylko, że … nie to jest najważniejsze!!!
Bardziej myślę o osobach, których nie było. Przepraszam za szczerość. Oczywiście dla tych, którzy przychodzą, staramy się stworzyć odpowiednie warunki do dobrej modlitwy – w tym temacie jeszcze długa droga przed nami. Cieszę się powtarzanymi zewsząd stwierdzeniami, że więcej ludzi w kościele. Super, ale … ja bardziej myślę o tych 70% nieobecnych. To po pierwsze. A po drugie, jak mówi klasyk: najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.
Kiedy przychodzą ludzie do spowiedzi, czasami delikatnie podpytuję: skąd jesteś? Tyle mogę zapytać i tyle mogę powiedzieć. Obowiązuje mnie święta tajemnica spowiedzi!!! Tak tworzy się zaufanie: mogę komuś powierzyć swoje tajemnice.
Uwielbiam siedzieć w konfesjonale. Na początku brałem ze sobą książkę, żeby, jakby co, nie tracić czasu. Już wiem, że nie warto, bo … ludzie przychodzą. Różni: starzy i młodzi, po miesiącu od ostatniej spowiedzi i tacy po latach. Większość fantastycznie przygotowana do spowiedzi – lubię takich, którzy sami sobie potrafią zadać pytania – nie boją się wątpliwości. Wszyscy razem jakoś ciekawie piękni, bo przecież nikt nie kazał przyjść i się spowiadać. Tak naprawdę nikt nie sprawdzi, czy byłeś u spowiedzi. Przecież te podpisy na kartkach można podrobić. Jest coś pięknego w człowieku, który chce się wyspowiadać. Nie da się tego zmierzyć liczbami. Tutaj wypełniają się te słowa: najważniejsze niewidoczne dla oczu.
Wielu mówi, że przyjechali spod Pleszewa, czasami z bardzo daleka. Przyjechali, bo tutaj spowiadają i jest takie fajne, specjalne miejsce do spowiedzi, że można swobodnie rozmawiać a jeśli kolana bolą, to sobie można usiąść.
Lubię spowiadać. To coś fantastycznego patrzeć na człowieka, któremu spadł kamień z serca i wychodzi lżejszy, uśmiechnięty. To jest ważne dla mnie, że ktoś przychodzi, bo wie, że zgrzeszył i przychodzi przeprosić, pojednać się. Rozumie, że grzech to nie żadne przekroczenie jakiegoś regulaminu, zestawu nakazów i zakazów, że to coś więcej – jakaś wyrządzona krzywda, która budzi wyrzuty sumienia. Jakie to jest ważne!!!
Tam, w konfesjonale, zderzam się z realnym światem, nie z wirtualnym, gdzie mówią, że spowiedź to trauma i powinno się jej zakazać. Widzę to zupełnie inaczej, widzę, że nie spowiadają się mnie – przecież też mam swoje na sumieniu – ale stają Ci ludzie wobec tajemnicy, jaką jesteś jako … człowiek.
Coś pięknego!!!
Farski Proboszcz
[ZT]7432[/ZT]
[ZT]7565[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz