Ok … a jeśli tam są ludzie? Ze swoim życiem, potrzebami (innymi niż w centrum). Dzięki papieżowi Franciszkowi tak patrzę na Jezusa – poszedł na peryferie … do ludzi. Na skalę globalną pokazał to Jan Paweł II, który jeździł nie tylko tam, gdzie są klimatyzowane pomieszczenia. Takie bardzo ciekawe, konkretne … szukanie człowieka.
Patrzę na ten nasz Pleszew i cały czas to mam na myśli: szukanie człowieka. Inaczej te wszystkie remonty nie mają sensu, a to co robimy w kościele w niedzielę, może być obsługą systemu i utwierdzaniem siebie w jakieś wyjątkowości. Jezus idzie dalej. Idzie do każdego, ale przede wszystkim szuka prawdziwie potrzebujących i … gorących, którzy potrafią zaryzykować: zostawić wszystko i za Nim iść. Tylko taka postawa zwraca uwagę, wywołuje komentarze, zastanowienie, podziw czy .. hejt.
W Ewangelii na niedzielę, zanim dojdziemy do tego, co Jezus mówi, warto i trzeba zatrzymać się nad wstępem: „Jezus zszedł z Dwunastoma na dół i zatrzymał się na równinie; był tam liczny tłum Jego uczniów i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei i z Jeruzalem oraz z nadmorskich okolic Tyru i Sydonu”. Tam byli ludzie, którzy na co dzień nie mieli ze sobą wiele wspólnego. Dla przykładu: Jeruzalem jest synonimem miejsca, w którym żyją bardzo wierzący ludzie, natomiast Tyr i Sydon, to miasta pogańskie. Tych ludzi zjednoczonych przy Jezusie łączy jedno: oni są peryferią!!! Nie na peryferiach. To Oni są PERYFERIĄ. A jeszcze dokładniej i precyzyjniej: za takich są uważani – na boku, nieważni, głosu nie mają.
Tymczasem Jezus wyzwala w nich nadzieję, a nadzieja jest punktem charakterystycznym dla człowieczeństwa – tylko ludzie są zdolni do nadziei!!!
W tym miejscu można zarzucić mi naiwność i skończyć czytanie tego tekstu. Zrobi to ten, któremu … dobrze się żyje: ma ciepło w domu, jedzenie w lodówce i ciepłą wodę w kranie. Tymczasem 30/40 lat temu tak nie było. Powiem więcej … dalej tak nie jest … i to w środku miasta. Peryferie nie są daleko …są tuż obok!!!
Muszę przyznać się do rozbrajającej bezradności. Mogę to zrobić, ponieważ ciągle dostrzegam takie osoby: ubogie, głodne, płaczące, znienawidzone i pogardzane. I nie myślę tylko o naszych pleszewskich ludziach bez domu.
„Błogosławieni jesteście, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże. Błogosławieni, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni. Błogosławieni, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie. Błogosławieni jesteście, gdy ludzie was znienawidzą i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego odrzucą z pogardą wasze imię jako niecne”.
Na końcu słowo, które zabrzmi jak naiwny banał: chcę jak Jezus, być blisko człowieka!!! Ostatecznie tylko to się liczy. Jakieś pomysły???
Farski Proboszcz
[ZT]9573[/ZT]
[ZT]9431[/ZT]
0 0
Czy w Pleszewie jest potrzebny kolejny Szustak?