Szokują mnie doniesienia medialne (oby uczciwe) na temat wojny w Ukrainie, wkurza mnie „bełkot” doniesień z Watykanu na temat zdrowia Papieża Franciszka. Przeraża mnie brak rzetelnych informacji i merytorycznych rozmów na tematy ważne w naszej okolicy (np. rozbito gang narkotykowy w Pleszewie a wśród ludzi … cisza). I na dokładkę … wydaje mi się potrzebne spotkanie i rozmowa wszystkich w mieście, którzy mogą wpłynąć na położenie naszych ludzi bez domu.
Mieliśmy w Farze Pleszew spotkanie z księdzem Krzysztofem. Opowiadał nam o sytuacji w Ziemi Świętej. O współczesnej sytuacji. Ksiądz Krzysztof zna ją osobiście i z bieżących relacji ludzi, którzy tak mieszkają. Opowiadał nam o zupełnie innej mentalności, gdzie przebaczenie jest rozumiane jako słabość, a świętym obowiązkiem jest obowiązek odwetu - najlepiej z nawiązką. Słuchaliśmy w milczeniu. Opowieść o zupełnie innym świecie.
Brakuje mi sprawiedliwości!!! Czym ona jest? „Pierwszego określenia pojęcia „sprawiedliwość” dokonał Platon (Państwo), dla którego sprawiedliwość w sensie źródłowym jest ładem duszy, natomiast sprawiedliwość w społeczeństwie jest jej odwzorowaniem; w etyce Platona sprawiedliwość stanowi czwartą z cnót, harmonizującą trzy pozostałe (mądrość, odwagę i opanowanie), natomiast ten, kto jest sprawiedliwy, jako człowiek najlepszy w sensie moralnym, może być władcą, twórcą sprawiedliwych praw.
Platońskie określenie sprawiedliwość rozwinął Arystoteles (Etyka nikomachejska), wg którego sprawiedliwość była tożsama z doskonałością etyczną, objawiającą się w stosunkach między ludźmi i odnoszącą do sprawiedliwego wymierzania nagród i kar (sprawiedliwość wyrównawcza) oraz sprawiedliwego podziału dóbr (sprawiedliwość rozdzielcza). Podobnie dla Cycerona sprawiedliwość była moralną doskonałością, podstawą ładu w świecie”. (za: Encyklopedia PWN)
Jeśli dobrze wczytać się w powyższy cytat, to chyba tęsknimy za taką rzeczywistością i jest nam natychmiast potrzebna: ład duszy, mądrość, opanowanie, dobre stosunki między ludźmi.
Wspominam rozmowę o miłości w Farze Pleszew. Dobre spotkanie, na którym prowadzącymi były osoby z dwóch odmiennych punktów widzenia, ale za to z podobną wrażliwością i wolą szukania tego co łączy. Zupełnie inaczej spojrzałem na to, jak rewolucyjne było (i jest) podejście Jezusa do ludzi. Na nowo pokazał mi to człowiek, który określa siebie: niewierzący. Można się spotkać, można ze sobą rozmawiać. Wtedy pojawia się sprawiedliwość!!!
W Ewangelii usłyszymy słowa, które można opacznie zrozumieć. Wydarzyło się tak na ostatnim kręgu biblijnym. "Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? (…) Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku? (…) Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta". Ten tekst nie jest zachętą do tego, żeby cicho siedzieć, bo ostatecznie masz swoje za uszami i niby nie wolno mi nikogo osądzać. Udało się pokazać, że Jezusowi chodzi o coś zupełnie innego. To jest ochrona bardzo prostych ludzi, którzy przyszli do Jezusa. On ich chroni przed ówczesnymi … elitami, którzy chamsko wykorzystywali podległych sobie ludzi. Udało się to pokazać, ponieważ … byliśmy razem i słuchaliśmy siebie nawzajem. Niby oczywiste. No właśnie: niby.
Teraz dopiero można rozwinąć opowieść o sprawiedliwości. Czym ona jest? Jak Bóg widzi sprawiedliwość? Czym jest cedaka albo miszpat? Tylko czy … interesuje to kogoś?
Farski Proboszcz
[ZT]9924[/ZT]
[ZT]9824[/ZT]
0 0
... interesuje.