Dzięki temu, to co zostało wypowiedziane prawie dwa tysiące lat temu ciągle jest aktualne. Ciągle mówi i … porusza serca. A o to chodzi: żeby usłyszeć i wprowadzić słowo w życie.
W Ewangelii słyszymy o kobiecie cudzołożnej – naszym językiem mówiąc - chodzi o prostytutkę. Sprawa rozgrywa się wczesnym rankiem w … świątyni. Tam przyprowadzono tę kobietę, ponieważ tam jest Jezus a ją pochwycono … dopiero co, dosłownie przed chwilą. Opowieść trzyma się kupy. Jest ranek, do występku doszło w nocy. Wpadka. Wszystko gra.
No właśnie … nie. Nomen omen rozbierzmy to … na części.
Zacznijmy od Jezusa. Wrócimy do Niego na końcu. Ci wszyscy „sprawiedliwi” uderzają w Jezusa człowiekiem. Strzelają do niego za pomocą tej kobiety. Jej wina chyba jest ewidentna i wykorzystują ją do uderzenia w Jezusa. Kiedy piszę te słowa mam przed oczyma ludzi na granicy Polski z Białorusią. Zapomniany, drażliwy temat o wojnie, której oficjalnie nie ma, na której strzela się ludźmi.
Teraz o tej kobiecie. Najpierw najważniejsze. Nie mamy pojęcia dlaczego jest prostytutką. Wydaje mi się ważne zadanie tego pytania. Wiemy, że dopiero co, pochwycono ją. Dopiero co??? Czyli jak? Przypadek czy premedytacja? Akurat tak wam się udało, tak się złożyło, że ona grzeszyła więc można ją wykorzystać, żeby strzelić w Jezusa? Czy jest zupełnie inaczej? Łaziliście za nią, czekaliście, aż wpadnie, żeby mieć gotowca do oskarżenia i jej i Jezusa. Dwie pieczenie na jednym ogniu. Do tego w świątyni, na oczach wszystkich upokorzycie ich obydwoje. Uczono mnie, że jeśli trzeba pokazać słabość to w celu pomocy, rozwiązania sytuacji. Widzicie tutaj pomoc???
Wróćmy do Jezusa. Schyla się i pisze na ziemi. Zszedł im z oczu? A może zszedł do poziomu tej kobiety. Jestem przekonany, że leżała na ziemi rzucona Jezusowi pod nogi. Dlatego się schylił. Ta cisza ze strony Jezusa, kiedy wybrzmiały oskarżenia musiała być porażająca. Chyba nie wytrzymali tego, skoro kierują do Niego kolejną serię pytań. Jestem w stanie wyobrazić sobie tę kipiącą od złych emocji atmosferę. Widzę wyraźnie zaciśnięte pięści. Zaciśnięte na … kamieniach!!!
Opisuję szerzej tę sytuację, żeby zwrócić uwagę na szczegóły. One są ważne. Szczegóły decydują czy serce się otworzy czy jeszcze bardziej skamienieje. Papież Franciszek w liście o sercu mówi: „zamiast szukać powierzchownej satysfakcji i odgrywać rolę przed innymi, najlepiej jest pozwolić, aby pojawiły się pytania, które mają znaczenie: kim naprawdę jestem, czego szukam, jaki sens chcę nadać swojemu życiu, moim wyborom czy działaniom, dlaczego i w jakim celu jestem na tym świecie, jak będę oceniać moje życie, gdy dobiegnie ono końca, jakie znaczenie chciałbym, aby miało wszystko, co przeżywam, kim chcę być wobec innych, kim jestem przed Bogiem. Te pytania prowadzą mnie do mojego serca”.
Piszę i wciąż zastanawiam się jak dochodzi do takiej sytuacji, że do zła dokładamy zło. Przecież w każdej chwili można to przerwać!
Wróćmy do Jezusa. Próbowano zrobić z Niego śmiecia za pomocą potraktowania człowieka jak przedmiot. Nie mieli pojęcia, że Jezus nie zważa na ludzkie opinie i … przytula tych, którzy są traktowani jak śmieci.
Teraz iść i … przytulać …
Farski Proboszcz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz