Zamknij
UWAGA!

Dodaj komentarz

Matrix, filozofia i wiara – dokąd zmierzamy jako społeczeństwo? Słowo na niedzielę ks. Darka Brylaka

(Ks. Dariusz Brylak - Farski Proboszcz) 06:00, 07.09.2025 Aktualizacja: 14:42, 10.09.2025
Skomentuj Fot.: Freepik Fot.: Freepik

Wydaje mi się, że mamy kapitalny czas na stawianie sobie pytań podstawowych. Niestety nie robimy tego jako społeczeństwo. Zadowalamy się raczej miałkością, którą uważamy za ważną głębię.

Mam ochotę, po latach, ponownie usiąść do filmu pt. „Matrix”. Wydaje mi się, że zawiera on proroczą wizję. Ale, wróćmy do pytań – tych podstawowych. Jakie to są?  „Wystarczy zresztą przyjrzeć się choćby pobieżnie dziejom starożytnym, aby dostrzec wyraźnie, jak w różnych częściach świata, gdzie rozwijały się różne kultury, ludzie równocześnie zaczynali stawiać sobie podstawowe pytania towarzyszące całej ludzkiej egzystencji: Kim jestem? Skąd przychodzę i dokąd zmierzam? Dlaczego istnieje zło? Co czeka mnie po tym życiu? Pytania te są obecne w świętych pismach Izraela, znajdujemy je w Wedach, jak również w Awestach; spotykamy je w pismach Konfucjusza czy Lao-Tse, w przepowiadaniu Tirthankhary i Buddy; są obecne w poematach Homera czy w tragediach Eurypidesa i Sofoklesa, podobnie jak w pismach filozoficznych Platona i Arystotelesa. Wspólnym źródłem tych pytań jest potrzeba sensu, którą człowiek od początku bardzo mocno odczuwa w swoim sercu: od odpowiedzi na te pytania zależy bowiem, jaki kierunek winien nadać własnemu życiu.” (Fides et ratio – Jan Paweł II).

Jednym z pytań podstawowych jest pytanie o obecność religii w przestrzeni publicznej. W naszym kraju w dobie kolejnych „sporów” o lekcje religii, czy też przekierowywania debaty o Edukacji Zdrowotnej na grunt sporu o podłożu religijnym, takie pytanie wydaje się szczególnie zasadne. Poszukajmy odpowiedzi na pozornie proste pytanie: czy religia jest ważna w życiu człowieka? Jaką spełnia rolę?

Cieszy mnie postawa coraz większej grupy ludzi, którzy nie wstydzą się przyznać: jestem wierzący, idę do kościoła. Narażają się na hejt, niezrozumienie a mimo to … dumie podnoszą głowę. Szacunek!!! Historycznie rzecz ujmując a dokładniej, ewolucyjnie, to … ateizm jest czymś wtórnym. Pierwotną rolą religii (wszelkich) było „złagodzenie” trudu życia. Jednocześnie religia nie jest prostym (prostackim) wytłumaczeniem czegoś, czego jeszcze nie da się wyjaśnić rozumem. W kapitalnej księdze Hioba mamy, wbrew pozorom, poruszony problem przejścia od religii rozumianej jako pomoc w sytuacji niezawinionego cierpienia do religii będącej relacją: jest KTOŚ kto mnie kocha zawsze, bez względu na wszystko. I ta JEGO obecność jest źródłem nadziei.

W księdze Powtórzonego Prawa spisanej około pięćset lat przed Jezusem (to oczywiście nie jest przypadkowa data i czas) jest taki fragment: „Patrzcie, nauczałem was praw i nakazów, jak mi rozkazał czynić Pan, Bóg mój, abyście je wypełniali w kraju, do którego idziecie, by objąć go w posiadanie. Strzeżcie ich i wypełniajcie je, bo one są waszą mądrością i umiejętnością w oczach narodów, które usłyszawszy o tych prawach, powiedzą: „Z pewnością ten wielki naród to lud mądry i rozumny”. Bo któryż wielki naród ma bogów tak bliskich, jak Pan, Bóg nasz, ilekroć Go wzywamy? Któryż wielki naród ma prawa i nakazy tak sprawiedliwe, jak całe to Prawo, które ja wam dziś daję?.” (Pwt 4, 5-8). Dlaczego religia jest dziś passe, w odwrocie, niby to obciach??? Czy czasem nie mamy do czynienia z upadkiem … rozumu a precyzyjniej filozofii rozumianej jako sztuki stawiania sobie podstawowych pytań???

Polecam zapoznać się z postacią Pani Hanny Świt – Ziemba. Napisała min. książkę pt. „Młodzi w nowym świecie”. Przez pół wieku badała młodzież i nagle zauważyła niesamowitą zmianę. Niektóre pytania, jakie stawiała, dotąd niezawodne, straciły znaczenie. Pytania z roku na rok przestały być zrozumiałe. Tematy, dotąd nieistotne nagle zaczęły mieć znaczenie centralne. Pani profesor stwierdza, że „skończyłam prowadzić wykłady nie powodu różnicy wieku, ale dlatego, że młodzi reprezentują zupełnie inną mentalną jakość.” Słuchałem wykładu o tej postaci ponad dwanaście lat temu. Dziś taka diagnoza, wydaje mi się, dotyczy nie tylko osób młodych. Przestajemy chcieć rozumieć siebie!!! Okopujemy się w swoich (sobie dobrze znanych, lubianych, przytakujących) środowiskach. Nie chcemy narazić się na przykrości więc unikamy lub atakujemy z całą siłą tych … onych, innych, tamtych. Tymczasem: „Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem. Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw, a nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej gdyby założył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy patrząc na to zaczęliby drwić z niego: "Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć". (Ewangelia na niedzielę).

Farski Proboszcz

((Ks. Dariusz Brylak - Farski Proboszcz))

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%