W ewangelii na niedzielę widzimy Jezusa, który przychodzi do swojego rodzinnego miasta, do Nazaretu. Ówczesny Nazaret mógł liczyć około czterystu mieszkańców. Obok, około sześciu kilometrów, powstawało nowoczesne miasto – Seforis. Tam pewnie Józef wraz z Jezusem znaleźli pracę, aby zarobić na życie. Wróćmy do Nazaretu. Skoro Jezus przebywał tam do około trzydziestego roku życia, zdążył poznać wszystkich jego mieszkańców. Sam musiał być wszystkim dobrze znany. Na poprzedniej parafii żyłem przez osiem lat w miejscu, gdzie było trzysta czterdzieści osób. Zdążyłem wszystkich poznać, także imiona psów i kotów.
Do takiego miasta przychodzi Jezus i … wydarza się bardzo ciekawa sytuacja. Oprócz zdumienia i zachwytu pojawia się wobec Niego wrogość i agresja. To jest punktem wyjścia dla tej refleksji. Jak to jest, że wszyscy dobrze Ciebie znają ale … dla jednych jesteś ważny, a dla innych stajesz się … zagrożeniem???
Nie mam pojęcia, czy dobrze chwytam problem. Chodzi mi o to, w jaki sposób szukamy prawdy?!!! Zakładam, że każdy szuka swojej prawdy, że każdy ma swoją nieuświadomioną prawdę. I tutaj jest miejsce na ówczesne i dzisiejsze, mówiąc delikatnie … nieporozumienia.
W Ewangelii nie ma mowy o tym, co Jezus powiedział. Przekazane są reakcje na Jego wypowiedź. Co ciekawe, oba odzewy są nacechowane nie rozumem a … emocjami. Stąd właśnie tytuł dzisiejszego artykułu: serce czy rozum … ?
Zagmatwajmy to jeszcze bardziej. To pytanie: czym kierujesz się podczas podejmowania decyzji, w młodszym pokoleniu, śmiem twierdzić, jest zupełnie nietrafione. Starsi stawiają pytania, które dla młodszych nie mają żadnego ciężaru. Gorzej jest jeszcze wtedy, kiedy na nich przerzucamy nasze odpowiedzi, jeśli zmuszamy ich do zajęcia stanowiska, które nam, wydaje się ważne. Tutaj powstaje kolejne nieporozumienie.
Ostatecznie dochodzi do dramatu zgubienia. Gubimy Kogoś, kto może mi wiele dać. To tak jakby znaleźć kurę znoszącą złote jajka i … przeznaczyć ją na niedzielny obiad. Tylko, że mówimy o człowieku... Tracimy nie tylko fantastyczną szansę. Ostatecznie gubimy samych siebie. Ktoś nie rozpoznał szansy. A dlaczego nie rozpoznał? Czym się kierował? Emocjami czy rozumem? Spokojną analizą czy odruchem chwili?
Krótki cytat: „Wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy. Sam Bóg zaszczepił w ludzkim sercu pragnienie poznania prawdy, którego ostatecznym celem jest poznanie Jego samego, aby człowiek — poznając Go i miłując — mógł dotrzeć także do pełnej prawdy o sobie” (Jan Paweł II). Teraz trzeba by uściślić pojęcia: zrobić kawę (albo co kto lubi) i porozmawiać … Wówczas zastanowić się wspólnie: "jak Ty, a jak ja rozumiemy rozum, serce, wiarę, emocje?". A wszystko po to, by spotkać się przy Prawdzie !!!
W 2012 roku zmarła pani Hanna Świda - Zięba. Napisała m.in. książkę pt. „Młodzi w nowym świecie”. Pani Hanna była socjologiem i co roku badała młode osoby - tzn. zadawała im przez wiele lat te same pytania. Później wycofała się z badań. Powód? Zauważyła, że młodzi przestali odpowiadać na zadawane pytania. Dlaczego? Inne sprawy stały się dla nich ważne. Szokujące było to, że zmiana, która doprowadziła do zaprzestania badań, wydarzyła się zaledwie na przestrzeni dwóch lat. Dwa kolejne roczniki studentów socjologii pokazały zmianę w społeczeństwie, które stało się inne. I żeby było jasne: nie gorsze od nas. Po prostu inne. Inne sprawy stały się dla nich ważne. Te, na które my nawet nie zwrócimy uwagi lub zlekceważymy zupełnie. Czy właśnie to nie dzieje się w Ewangelii? Jezus został zlekceważony. Pytanie dlaczego tak się wydarzyło?
Farski proboszcz
[ZT]5529[/ZT]
[ZT]5501[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz