Nie chcę bagatelizować, mamy ogromne wyzwanie przed sobą a mam wrażenie, że ciągle żyjemy … przeszłością. Ok, ona jest bardzo ważna. Niestety, bardzo rzadko w Kościele słyszę rozmowy o … przyszłości i jej szansach. Więcej, wkurzam się na ciągłe wracanie do przeszłości, żeby krytykować teraźniejszość. Halo, skoro kiedyś było tak dobrze, to dlaczego dzisiaj jest, rzekomo, tak źle? Co poszło nie tak???
Spróbujcie przeszłością żyć w swoich domach, to rozumiem, że nadal króluje szare mydło, a w papierze toaletowym – szarym oczywiście – są braki.
Taki przykład: tydzień temu poszliśmy na pielgrzymkę do Turska. Jeszcze raz: POSZLIŚMY. Z parafii wyszło ponad siedemdziesiąt osób. Jupi!!! A do mnie docierają głosy (nie zrażam się nimi, chcę coś pokazać), zerwał ksiądz z tradycją: zawsze szli przez Brzezie, Pleszówkę i do Turska. Muszę dodać, że w tym roku poszliśmy przez Lenartowice, Zawidowice, Zawady do … tego samego Turska. Nie miałem pojęcia, że można z tego zrobić … problem. Ale skoro powstał: bo zawsze było inaczej, to chcę powiedzieć, że: zmieniły się przepisy drogowe – zawsze mieliście osoby odpowiedzialne za kierowanie ruchem? Siedemdziesiąt osób nie pójdzie chodnikiem. Tą drogą (krajówka), dzisiaj dziennie przejeżdża 25 000 samochodów. Chcecie iść w smrodzie i hałasie, ze strachem gdzie są dzieci – halo – poszły z nami całe rodziny z małymi dziećmi. Wkurza mnie to: zawsze było tak. A można iść w ciszy, w pięknych okolicznościach przyrody, nacieszyć się sobą. Można, tylko trzeba pomyśleć, zauważyć i … nie bać się zmian.
Ok. Kościół jutra, jaki powinien być? Słucham uprzejmie propozycji. Kto pierwszy? Pozwolę sobie zaznaczyć, że Duch Święty tworzy z nas wspólnotę. Teraźniejsza niedziela, to przypomnienie sobie, że Bóg jest jeden ale w trzech osobach. Nie wchodząc w szczegóły Trójcy, jest to podpowiedź i zaproszenie: nie wystarczy się zwołać, trzeba tworzyć więzy, relacje, bliskość. To jest Kościół jutra: bliski sobie.
Mam troszkę pomysłów jak tę bliskość generować, jak do niej zachęcać. To się samo nie zadzieje – trzeba stworzyć przestrzeń do zaangażowanie się. Pięknie było to widać na Kaleo. Ludzie sami przychodzili i chcieli usłużyć. Opowiadano mi o starszej pani, która w torebce przyniosła garść płatków kwiatów i prawie z płaczem powiedziała po wysypaniu do kosza, że … ma tylko tyle. Ale to piękne!!! Wyszła do ogródka, pozbierała i nie wstydziła się przynieść niby tylko tyle: garść. FANTASTYCZNE, CUDNE, PIĘKNE, BRAWO. Taki jest Kościół jutra: ludzie wychodzący ku sobie bez zażenowania, bez tego: co ludzie powiedzą – ja się tam nie nadaję.
Żeby nie było za słodko, żebyśmy mieli świadomość jak długa droga przed nami i wiele musimy się uczyć. Siedzę na spotkaniu jednej z grup w parafii. Mamy miejsce na spotkania, ludzie z tej grupy się znają, robią różne rzeczy razem, a jednak mam wątpliwości. Dlaczego? Siedzimy w odremontowanej Wikarence, do kuchni pięć metrów: jest czajnik, woda, kawa, herbata … i nikt się nie rusza. Niby mówimy o ważnych rzeczach, nawet o Bogu … tylko, że … nie pijemy razem herbaty - nie mamy ze sobą relacji!!! A skoro to kuleje to, … damy siebie innym???
Kościół jutra, jaki będzie? Można odmówić dziesiątki różańców i … nawet sobie w oczy nie spojrzeć, albo odmawiać z tymi, z którymi dobrze się czuję. Tylko czy to jest Kościół czy … Towarzystwo Adoracji Wzajemnej?
Jutro zaczyna się dziś.
Farski Proboszcz
[ZT]11766[/ZT]
[ZT]11788[/ZT]
[ZT]11756[/ZT]
[ZT]11748[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz