Zamknij
UWAGA!

Dodaj komentarz

Gdyby nie Kościół...Możemy na niego narzekać, ale... Felieton z pleszewskiej Fary

ks. Dariusz Brylak - Farski Proboszcz 04:15, 26.10.2025 Aktualizacja: 14:14, 27.10.2025
Skomentuj

Ostatnia niedziela października to rocznica poświęcenia świątyni w tych wspólnotach, w których, z różnych powodów, ta data nie jest znana.

Uwaga, żeby nie popełnić pomyłki. Chodzi tutaj o poświęcenie budynku, w którym zbieramy się jako wierni na wspólną modlitwę. Poświęcenie to akt, który porządkuje nasze myślenie – to miejsce będzie służyć ściśle określonym czynnościom – to miejsce jest konsekrowane, czyli poświęcone Bogu.

W Farze Pleszew nie znamy daty poświęcenia naszej świątyni, dlatego to jest świetna okazja, żeby spojrzeć na siebie w następującym kluczu: co to znaczy, że jesteśmy Kościołem? Uwielbiam ten temat. Tyle mitów wokoło niego narosło, te wszystkie komentarze w necie i przy stole podczas spotkań towarzyskich na temat Kościoła... Uwielbiam to.

Gdyby nie Kościół, to straciłbym wiarę i byłbym kiepskim człowiekiem. Kościół jest dla mnie przestrzenią, która jak droga, prowadzi moje życie. Daje punkt odniesienia, kieruje i podpowiada. Mogę drogę zignorować, często się na nią wkurzam i też na te wszystkie po drodze – roboty drogowe. Ostatecznie jednak, bez drogi byłoby … przerąbane. To tylko tak romantycznie brzmi: sam sobie jestem sterem, żeglarzem i okrętem. To raczej mit. Potrzebujemy punktu odniesienia. Nawet nie zdajemy sobie sprawy jak wciąż opieramy się na różnych atawizmach, schematach, zabobonach, automatyzmach. W Kościele jednak chodzi o świadomy wybór: ja żyję w ten sposób, ze wszystkimi konsekwencjami, przede wszystkim z tymi … nieprzyjemnymi.

Kościół nie jest mój. Jest dla mnie ale nie jest moją własnością!!! Tak wierzę, tak to odkrywam!!! Daje to poczucie niesamowitej wolności, w jakimś sensie zdejmuje odpowiedzialność. W końcu, to nie moje a jedynie Ktoś pozwala mi tutaj być. Coś na zasadzie wakacji: jedź – mam fajną miejscówę – jedź, używaj, odpocznij, skoro jesteś tam za darmoszkę, zostaw po sobie dobry ślad (żeby nie być tylko pasożytem, który bierze). Tak postrzegam Kościół.

Kto znalazł się choć raz w nowym środowisku ludzi, wie jak bardzo jest to na początku trudne. Tak naprawdę siedzi to w ewolucji i w naszym mózgu: nie wiadomo czy to miejsce bezpieczne – uciekać czy zostać. I wtedy, na wagę złota jest postawa przyjęcia ze strony tych, których się spotyka.

Taki Kościół mi się marzy: w którym przyjmujemy!!! Ze wszystkimi konsekwencjami. Jest w kulturach święte prawo gościnności. W Instrukcji o nawróceniu duszpasterskim wspólnoty parafialnej w służbie misji ewangelizacyjnej kościoła jest mowa o tym, że parafia ma być jak Sanktuarium, w którym przyjmujemy tych, którzy potrzebują … najpierw wytchnienia. Tymczasem w Kościele, często na samym początku, tych którzy przychodzą wkładamy w gorset nakazów, przykazań, regulaminów i powinności. A on potrzebuje … najpierw  … odpoczynku, przyjęcia, przytulenia, posłuchania. O takim Kościele marzę. To wymaga zmiany mentalności!!!

Zaczynam myśleć o roratach dla tych, którzy są zmęczeni życiem. Zastanawiam się czy w tym przebodźcowanym świecie macie gdzie odpocząć? Zapraszam do Kościoła. Przyjdziesz, usiądziesz, stworzę warunki, żebyś poczuł się bezpiecznie. Nic nie będę od Ciebie chciał, niczego oczekiwał: po prostu zostaniesz przyjęty.

Farski Proboszcz

[ZT]14079[/ZT]

[ZT]14040[/ZT]

 

(ks. Dariusz Brylak - Farski Proboszcz)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%